Europejscy i niemieccy politycy uważają, że papież Franciszek powinien otrzymać nagrodę Nobla. Chodzi o jego pośrednictwo w rozmowach pokojowych między Stanami Zjednoczonymi a Kubą. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, socjalista Martin Schulz, widzi w Ojcu Świętym Franciszku „godnego kandydata” do tej nagrody. Schulz stwierdził tak w rozmowie dla poniedziałkowego wydania dziennika „Bild”.

Z kolei były premier Bawarii Edmung Stoiber z CSU opisał na łamach tegoż dziennika Franciszka jako „moralną instancję na świecie”. „Jego wkład w zbliżenie między USA a Kubą jest historyczny i jest przykładem dla innych konfliktów” – stwierdził Stoiber.

Jeszcze dalej poszedł Christian Schmidt z tej samej partii, mówiąc, że Franciszek jest „predystynowany do pokojowej nagrody Nobla”. Schmidt uznał, że pomoc w zażegnaniu konfliktu, który doprowadził „niemalże do wybuchu III wojny światowej to naprawdę historyczne osiągnięcie”. Polityk stwierdził też, że Franciszek okazał się w kwestiach politycznych następcą swojego poprzednika Jana Pawła II.

W podobne tony uderzył wicekanclerz Sigmar Gabriel z SPD, mówiąc „Bildowi”, że zaangażowanie papieża jest „wyjątkowe i umacnia pokój”. „Bild” spytał o zdanie także byłego prezydenta Polski i laureata pokojowej nagrody Nobla Lecha Wałęsę, który uznał, że nagroda ta jest właściwie „zbyt mała” dla papieża Franciszka.  „Papież poświęca całe swoje życie służbie człowiekowi” – powiedział Wałęsa.

pac/katholisch.de