Nie każdy z nas będzie świętym, ale każdy ma szansę nim zostać. Czy fakt, że jesteśmy właśnie Polakami może w jakiś sposób zaciążyć na naszej świętości?

Świętość nie jest z tego świata. Po pierwsze, jest ukierunkowana na to życie, które zaczyna się po śmierci. Po drugie, kieruje nią porządek, który przekracza ramy doczesności. Po trzecie, opiera się na wsparciu nadprzyrodzoną łaską. Te trzy aspekty, trzy związki z pozaświatowością sprawiają, że świętość wydaje się wariactwem. Szaleństwo pojawia się bowiem wtedy, gdy w świat z ustalonymi normami wkracza ktoś, kto te normy odrzuca.

W tym sensie świętość może być kojarzona z chorobą psychiczną. Od zwykłego, świeckiego, wariactwa różni je jednak to, że ów porządek, którym kieruje się człowiek święty – nawet jeśli w ramach tego świata zdaje się szaleństwem – ma silną legitymizację poza tym światem. On jest porządkiem prawdziwym zawsze i wszędzie, podczas gdy normy tego świata obowiązują tylko w doczesności i w danym momencie historycznym. Z punktu widzenia Nieba, to nie świętość jest szaleństwem, ale jej odrzucenie. Póki jednak żyjemy na tym świecie, świętość nie jest codziennością, zwykłym prawem i utrwalonym zwyczajem. Świętość jest niezwykła, szalona i cudowna. Cud jest dla nas czymś niecodziennym, nagłą interwencją Nieba. W Niebie zaś jest codziennością.

Święci – mocą daną od Boga – czynią cuda, bo oni już są jednym krokiem na tamtym świecie. Podobnie jest z Polską. Ona również wydaje się szaleństwem i nieporządkiem. Polskość jest jak choroba psychiczna. Przeszkadza, bo wydaje się nie z tego świata. Nie pasuje do norm racjonalności, jakie wyznacza ten świat. Mimo to są szaleńcy, którzy nie chcą jej porzucić. Istnienie Polski jest zarazem cudem. Według wszelkich prawideł świata, dawno jej już nie powinno być. A jest. I jest piękna. Polskość nie uczy komfortu. Przyzwyczaja do niewygody ideowej, to znaczy, skazuje jej nosicieli na ciągłą świadomość, że myślą i działają wbrew reszcie świata. Dzięki temu polskość hartuje. Stanowi znakomitą szkołę świętości.

Mateusz Matyszkowicz

Fronda, 1 XI 2009