"Dlaczego nagle teraz Donald Tusk uświadamia sobie, że elity Unii są na pasku Putina?" - zapytał w niedzielę w programie Radia ZET prof. Andrzej Zybertowicz, doradcza Prezydenta RP.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie jest i nie będzie zakładnikiem Marine Le Pen, a szef PO Donald Tusk był i jest zakładnikiem elit niemieckich” – stwierdził Zybertowicz, komentując sobotnią konferencję liderów europejskich partii konserwatywnych i prawicowych „Warsaw Summit”, w której udział wziął prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawieckiego ze strony polskiej. Z partii europejskich uczestniczyło kilkunastu szefów partii konserwatywnych, w tym m.in. szefowa francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen oraz Viktor Orban.

Zybertowicz odnosząc się do Le Pen stwierdził, że należy rozróżnić dwie formy proputinizmu.

"Pani Le Pen, która wzięła kilka milionów kredytu i pani (ustępująca kanclerz Niemiec, Angela) Merkel, dzięki której Rosja zarabia miliardy na sprzedaży gazu" - powiedział Zybertowicz.

Dodał także, że na usługach rosyjskiego Gazpromu oraz spółek z nim powiązanych jest obecnie wielu byłych polityków niemieckich, austriackich, francuskich i fińskich.

"Dlaczego nagle teraz Donald Tusk uświadamia sobie, że elity Unii są na pasku Putina" - zapytał Zybertowicz.

Odnosząc się do obecności na wczorajszym spotkaniu liderów partii konserwatywnych w Warszawie doradca prezydenta powiedział, że negocjacje z nimi uważa za mniejsze zło, ponieważ oni „punktowo, dla celów taktyk politycznych, mogli Putina popierać, czy ubierać się w koszulki proputinowskie”. Zupełnie inaczej w ocenie doradcy prezydenta wygląda sprawa tych byłych „polityków, którzy w powiązaniu z grupami biznesowymi swoich krajów, strukturalnie rozbijają zdolność Unii do bezpiecznego rozwoju swojej energetyki”.

Prof. Zybertowicz stwierdził z wyraźnym naciskiem, że podkreślił też, że „Donald Tusk był i jest zakładnikiem elit niemieckich", a „Jarosław Kaczyński nie jest i nie będzie zakładnikiem pani Le Pen”, która – jak powiedział w sobotę wicerzecznik PiS Radosław Fogiel - "nie pracuje w żadnej z rosyjskich spółek energetycznych" – w odróżnieniu od wielu polityków partii, które tworzą Europejską Partię Ludową czy też europejską socjaldemokrację.

Do takich polityków można chociażby zaliczyć byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, byłego kanclerza Austrii (Wolfganga) Schuessela, byłego premiera Finlandii (Paavo) Lipponena, byłego premiera Francji (Francois) Fillona, byłą minister spraw zagranicznych Austrii (Karin Kneissl), którzy wszyscy znaleźli zatrudnienie w spółkach współpracujących z Gazpromem oraz w firmach bezpośrednio powiązanych z Władimirem Putinem.

 

mp/pap/radio zet