Przewodniczący jednej z organizacji zrzeszających niemieckich rabinów, rabin Henry G. Brandt z Allgemeine Rabbinerkonferenz, powiedział, że rozszerzenie dialogu chrześcijańsko-żydowskiego na islam jest bezcelowe. Swoisty „trialog” prowadziłby jego zdaniem, że nasze rozmowy znacznie by się spłyciły, bo wzajemne związki między chrześcijaństwem a judaizmem są całkowicie odmienne, niż między tymi religiami a islamem.

Zdaniem rabina w dialogu chrześcijańsko-żydowskim chodzi nie tylko o aktualne problemy, ale także o przepracowanie dwóch tysiącleci historii z głębokimi korzeniami teologicznymi. „Wiele trzeba jeszcze wyjaśnić, ale także wiele obronić. Chcemy chronić wartości, które okazały się być naszym wspólnym dobrem” – powiedział rabin. Dodał, że nie oznacza to, oczywiście, by rozmowy z islamem nie były w ogóle potrzebne.

Jako przykłady owoców dialogu chrześcijańsko-żydowskiego rabin wymienił dwie kwestie. Po pierwsze powiedział o wycofaniu z modlitwy wielkopiątkowej słów o „wiarołomnych żydach”, o czym zdecydował Ojciec Święty Benedykt XVI.

Druga ze wspomnianych przezeń spraw nie jest jednak, niestety, właściwym owocem dialogu, ale raczej jego wielką porażką. Chodzi tu mianowicie o usunięcie krzyży z niemieckiego obozu Auschwitz. Jak pamiętamy swego czasu środowiska żydowskie podnosiły, jakoby krzyże tam obecne raniły ich uczucia religijne. Znak męki Chrystusowej byłby ich zdaniem nie na miejscu tam, gdzie żydów – obok innych grup narodowych czy etnicznych – masowo mordowano. 

pac/kath.net