Niemcy znów postanowili udowodnić, jak bardzo wspierają Ukrainę w jej zmaganiach ze zbrodniczą agresją rosyjską. Władze niemieckiej stolicy, tłumacząc się rzekomym niebezpieczeństwem potencjalnych zamieszek, zakazały w dniach 8-9 maja wywieszania na terenie Berlina flag ukraińskich.

Niemcy nie chcą psuć swym rosyjskim sojusznikom humorów. W okresie związanym z uroczystościami 77. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej, świętowanych w Rosji jako Dzień Zwycięstwa Armii Czerwonej nad wojskami niemieckimi, władze Berlina postanowiły więc umożliwić spokojne świętowanie wszystkim, którzy pragną uczcić wiktorię totalitaryzmu komunistycznego nad totalitaryzmem nazistowskim i zakazały eksponowania flag, zarówno rosyjskich, jak i ukraińskich w pobliżu 15 miejsc pamięci i pomników związanych z wojną.

„Fakt, że zabrania się publicznego noszenia w stolicy flagi ukraińskiej, podobnie jak rosyjskiej, pod którą dzień i noc popełniane są najgorsze zbrodnie wojenne wobec ukraińskiej ludności cywilnej, a dziesiątki tysięcy Ukraińców, kobiet i dzieci, są mordowane z zimną krwią, jest ogromnym skandalem. Jest to nie tylko brak taktu, ale także fatalna decyzja polityczna” – skomentował ambasador Ukrainy w Brelinie Andrij Melnyk.

Melnyk wezwał burmistrz Berlina Franziskę Giffey i senator spraw wewnętrznych Iris Spranger do „natychmiastowego odwołania tej wątpliwej decyzji” oraz stwierdził, iż „fakt, że narody ofiar i sprawcy są tą decyzją zrównane, jest po prostu oburzający”.

 

ren/PAP