Papieża Franciszka nie rozumieją ci, którzy nie rozumieją chrześcijaństwa.

Ze zdumieniem przeczytałem artykuł Dominika Zdorta bezpośrednio uderzający w papieża wostatnim „Plusie i Minusie”. Roi się on od niedorzecznych tez, które łączy jedno – ten papież publicyście się po prostu nie podoba.

Zarzuty stawiane wobec papieża są bardzo poważne. Chęć dokonania przewrotu w Kościele. Zmiana nauczania w kwestii moralności. Gadatliwość. Chęć przypodobania się mediom i liberalnemu establishmentowi. Niewystarczający dorobek teologiczny i intelektualny. A wreszcie – reinterpretacja słów Jezusa Chrystusa, co może doprowadzić do schizmy, która ma narodzić się wPolsce.

Trudno uwierzyć, aby tego typu tekst podważający pozycję głowy Kościoła mógł wyjść spod pióra praktykującego katolika. Autor tekstu nie rozumie Franciszka, który wychodzi poza znanemu schematy. Nie rozumie też głoszonej przez niego Ewangelii. Efektem jest nieposłuszeństwo i wysuwanie niedorzecznych oskarżeń.

Skąd wiadomo, że papieżem kieruje kabotynizm i lizusostwo, co wynika z tekstu? Skąd wiadomo,że papież chce wywrócić nauczenie Kościoła w kwestii wiary i moralności do góry nogami? Takie wnioski można wysnuć tylko mając złe intencje i patrząc na Franciszka przez pryzmat mediów, a nie wiary.

Purpuraci, z pewnością mający większą wiedzę o tym co rzeczywiście dzieje się Kościele, nie mająobaw, że cokolwiek się zmieni. Mówił o tym ostatnio konserwatywny prymas Belgii Abp André-Joseph Léonard czy wcześniej prefekt Kongregacji Doktryny Wiary Gerhard Müller. Czego więc obawiają się publicyści?

„Łatwo jest osądzać drugich, ale iść naprzód chrześcijańską drogą można jedynie wtedy, gdy umie się oskarżać samego siebie” – przypomniał papież podczas wczorajszej Mszy św. w kaplicy Domu św. Marty, na kanwie Jezusowej Ewangelii o przebaczeniu i miłosierdziu.

Schizma nad Wisłą nam nie grozi. Nie ma ku temu powodów. Przekonamy się o tym zapewne już wkrótce, podczas przyszłorocznej pielgrzymki Franciszka do naszego kraju. 

Tomasz Teluk