Białoruski reżim przechwytuje cywilny samolot i porywa jego pasażerów. Zszokowana społeczność międzynarodowa podejmuje działania i apeluje do reżimu Łukaszenki o uwolnienie zatrzymanego dziennikarza. Tymczasem szef do niedawna najważniejszej polskiej partii opozycyjnej Borys Budka urządza sobie na Twitterze drwiny. Szczyt żenady został osiągnięty.

Wczoraj zarejestrowany w Polsce samolot linii Ryanair, wykonujący lot na trasie Ateny – Wilno, pod pretekstem zagrożenia bombowego został przez białoruskie władze zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Mińsku. Po sprawdzeniu samolotu nie potwierdzono informacji o podłożonym ładunku. Białoruskie władze zatrzymały za to opozycjonistę Romana Protasiewicza. Następnie samolot został zwolniony.

Premier Mateusz Morawiecki potępił działania białoruskiego reżimu nazywając porwanie samolotu „bezprecedensowym aktem państwowego terroryzmu”. Wezwał przy tym Rade Europejską do rozszerzenia sankcji wobec reżimu Łukaszenki.

Jak na sprawę zareagował lider Platformy Obywatelskiej? Aż trudno uwierzyć, że jego wczorajszy wpis na Twitterze jest autentyczny.

- „A wicepremier odpowiedzialny za bezpieczeństwo coś już powiedział w sprawie zmuszenia polskiego samolotu do lądowania na Białorusi?”

- drwi w mediach społecznościowych Borys Budka.

kak/Twitter