Kolejny diaboliczny atak na Kościół krakowskiego filozofa Jana Hartmana. Drwi on z objawień fatimskich, wiary i wyraża swą ostentacyjną pogardę wobec chrześcijaństwa.

Hartman po raz kolejny dał upust swojej niechęci do Kościoła Katolickiego. Pretekstem stała się uchwała w setną rocznicę objawień fatimskich przyjęta przez Sejm.

„Ci, którzy dopuścili się tego czynu, zdradzili Polskę jako suwerenne państwo, podeptali polską konstytucję, gwarantującą religijną neutralność naszego państwa, i napluli w twarz milionom niewierzących Polaków” - pisze

Hartman określa katolicyzm jako ciemną, głupią i zakłamaną bigoterię: „Poddając się najbardziej ciemnej i zabobonnej bigoterii, państwo polskie objawiło za jednym razem swą śmieszność, głupotę i zakłamanie, które to łącznie złożyło w ofierze archaicznemu Kościołowi katolickiemu, przebranemu w teatralny kostium średniowiecznej świętej monarchii. Ten akt najbardziej bezwstydnej i załganej dewocji obnaża w żałosny i godny politowania sposób służalcze poddaństwo Rzeczypospolitej Polskiej obcemu państwu, którym – mimo całej operetkowej śmieszności tego faktu – jest Kościół katolicki jako (podwójny) podmiot państwowy: Stolica Apostolska i Watykan”.

Wizjonerkę z Fatimy, która prawdopodobnie będzie wyniesiona na ołtarze, epitetuje zaś dewotką pełną traum, lęków i obsesji, natomiast same objawienia przedstawia jako „majaki”. Szydzi też z osoby Matki Bożej: „Z religioznawczego punktu widzenia objawienia fatimskie są dokumentem o tyle ciekawym, że występuje w nich bardzo archaiczne wyobrażenie „bogini pośredniczki”, która obiecując obłaskawienie groźnego boga, w zamian żąda hołdów i ofiar dla siebie”.

Dostaje się też autorom uchwały: „Nie wiem, czy debil, który to napisał, zasługuje na to, aby tłumaczyć mu, że swymi słowami depcze konstytucję, gwarantującą obywatelom, że nie będą dyskryminowani za wiarę lub jej brak”.

Wolność wyrażania poglądów wolnością, ale nie rozumiem, dlaczego władze państwowej uczelni tolerują tego typu polityczne akty, które w bezpośredni sposób obrażają uczucia religijne społeczeństwa.

Tomasz Teluk