Szokujące informacje na temat afery w krakowskim Teatrze Bagatela. „Szkoda, że nie grasz, bo mógłbym cię przytulać, a tak muszę szukać do tego innych pretekstów” - miał mówić do jednej z pracownic teatru jego dyrektor Henryk Jacek Schoen.

On sam twierdzi, że nigdy nie molestował seksualnie pracownic czy kobiet współpracujących z teatrem i nie dopuszczał się mobbingu. Śledztwo wszczęła jednak Prokuratura Okręgowa.

Grupa obecnych i byłych pracownic teatru skontaktowała się z TVN24. Jest wśród nich 8 kobiet, które sygnowały pismo skierowane do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Wynika z niego, że dyrektor teatru miał dopuszczać się niestosownych zastosować wobec kobiet już kilkanaście lat temu. Sprawę postanowiły nagłośnić, gdy zachowania się nasiliły. Jedna z ich koleżanek po wyjściu od dyrektora miała dostać ataku paniki i wymiotować z przerażenia.

Jedną z kobiet Schoen miał w maju 2019 roku złapać na korytarzu, przyciągnąć do siebie i włożyć jej język w ucho. Długo nie mogła dojść do siebie po tym zdarzeniu.

W trakcie spotkania, które odbywało się chwilę później dyrektor miał jej powiedzieć, żeby nie histeryzowała i załatwiała z nim sprawy służbowe. Ta zaś musiała w związku ze swoimi obowiązkami bywać u dyrektora kilka razy w tygodniu.

Schoen w trakcie rozmów służbowych miał ją głaskać po dłoniach, całować w usta czy wzywać z powrotem, gdy przed nim uciekała.

Każda rozmowa z dyrektorem była naszpikowana seksualnymi aluzjami, obleśnymi propozycjami, wszystko kręciło się wokół seksu”

- mówi kobieta w rozmowie z tvn24.pl.

Schoen miał się dopuszczać podobnych zachowań w stosunku do aktorek występujących w teatrze. Mówi się o przytulaniu, obmacywaniu po pośladkach.

We wspomnianym liście napisanym do prezydenta Majchrowskiego napisano:

Od lat na różne sposoby doświadczałyśmy molestowania seksualnego w postaci słów, sugestii, gestów, czynów zabronionych ze strony Dyrektora Teatru Bagatela Henryka Jacka Schoena. Dyrektor wykorzystując swoją pozycję pracodawcy wielokrotnie przekraczał granice nietykalności osobistej i godności podpisanych poniżej”.

Majchrowski w trakcie spotkania z kobietami 29 października zapewnił, że dyrektor teatru zostanie poproszony o rezygnację. Kolejnego dnia Schoen spotkał się z Majchrowskim, po którym dyrektor do swojego gabinetu wzywał kobiety, które złożyły skargę. Jedna z nich miała zostać zaproszona przez niego do tworzenia procedur antymobbingowych w teatrze. Przekonywał, że nie miał pojęcia, że jego „serdeczność” nazywana jest molestowaniem czy mobbingiem. Nazywał to „ojcowskimi zachowaniami”, przeprosił i zapewnił, że od tej pory będzie „mniej serdeczny”.

Sam dyrektor w rozmowie z PAP przekonywał:

Nigdy nie molestowałam seksualnie pracownic ani kobiet współpracujących z teatrem, a także nie dopuszczałem się mobbingu”.

Mówił, że wiadomość o zawiadomieniu nim wstrząsnęła. Stwierdził też w oświadczeniu dla mediów, że pismo przekazane przez pracownice Majchrowskiemu to „[…] jedynie narzędzie do uzyskania przez niektóre z podpisanych pod nim osób znacznie dalej idących celów”. Jego żona zaś stwierdziła:

Jestem żoną Jacka Schoena od 45 lat, znam go jeszcze z dwuletniego okresu narzeczeństwa. Wiem z całą pewnością, że te zarzuty są skandalicznie nieprawdziwe i zupełnie bezpodstawne”.

tag/PAP,Fronda.pl