- Posiadamy mocne dowody ukazujące związki b. premiera z niemieckim wywiadem BND. Odbywało się to za pomocą pośredników i firm przykrywkowych - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem dla Zagranicy Wojciech Sumliński, autor książki "Niebezpieczne związki Donalda Tuska".

 


Dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński wraz z byłym szefem delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Lublinie mjr Tomaszem Budzyńskim napisali książkę, która odsłania związki byłego premiera z niemieckim wywiadem. "Niebezpieczne związki Donalda Tuska" to owoc kilkunastomiesięcznej pracy autorów, którzy przedstawiają publikację, jako "kompendium wiedzy o byłym premierze".

Wojciech Sumliński przyznał, że "prawda o Tusku jest zupełnie inna od obecnej kreacji". - Były premier nigdy nie był tak dzielnym opozycjonistą za jakiego go dzisiaj mamy. Niczego nie dokonał, a raz tylko został zatrzymany w tzw. "kotle" m.in. razem z Krzysztofem Wyszkowskim, jednak wszyscy zostali wypuszczeni, a potem przechodzili piekło, poza jednym człowiekiem - Donaldem Tuskiem. Bez problemów dostał on paszport, podróżował po całej Europie - przyznał dziennikarz.

Autor książki dodał, że Donald Tusk, "to człowiek wykreowany na początku lat 90." - Pojawia się w otoczeniu ludzi wywiadu m.in. Wiktoria Kubiaka. To właśnie Tusk przedstawił go jako swojego przyjaciela i wprowadził w środowisko liberałów. Tak zaczęła się jego kariera polityczna - powiedział.

- Mamy dowody ukazujące związki b. premiera z wywiadem niemieckim BND. Odbywało się to za pomocą pośredników i firm przykrywkowych. Na początku lat 90. rolę takich firm odgrywały fundacje. Jeżeli tacy ludzie jak Tomasz Budzyński (współautor książki) znajdowali ściśle tajne materiały u ludzi z tych fundacji, to byli to szpiedzy, pośrednicy. Potem ci ludzie finansowali Kongres Liberalno-Demokratyczny, z którego wywodzi się Tusk - stwierdził Wojciech Sumliński.

mod/Polskie Radio