Oto kierownictwo partii rządzącej uznaje za potrzebne, by przypomnieć wszystkim, naprawdę całemu światu, że choć Zagłada była dziełem totalitaryzmu niemieckiego, który 22 czerwca 1941 r. zaatakował Związek Sowiecki, to swe korzenie ma właśnie w zbrodniczej współpracy obu ludobójczych totalitaryzmów we wspólnej agresji na Polskę 1-17 września 1939 r.

Sejm wybrał pięciu z dziewięciu członków Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej (dwóch wybierze jeszcze Senat i dwóch wyznaczy Prezydent), a wśród nich znalazłem się i ja. Gdyby zdarzyło się to w chwili, gdy IPN był tworzony, zapewne byłbym pełen entuzjazmu. Dziś jestem ostrożny w ocenie szans na szybki uzdrawiający przełom – zresztą nie tylko dlatego, że doceniam znaczenie ukształtowanej przez lata mentalności wielkiego zespołu ludzkiego – ale jestem przekonany, że plan minimum, czyli przywrócenie IPN postawy i energii z czasów prezesury św. p. Janusza Kurtyki, zostanie osiągnięty.

Ale właśnie w chwili, gdy, po głosowaniu w sejmie, tak ostrożnie formułowałem sobie w myślach swe nadzieje, doszła mnie wiadomość, która radykalnie je zwiększyła i uprawdopodobniła. Chodzi o informację, która dotarła do mnie nieoficjalnie, ale mam nadzieję, że okaże się w pełni prawdziwa. Otóż w tym roku władze województwa podlaskiego w sposób szczególnie uroczysty zamierzają uczcić pamięć ofiar straszliwego mordu, którego 27 czerwca 1941 r. Niemcy dokonali na żydowskich mieszkańcach Białegostoku. Znakiem tej szczególności ma być osobisty udział w uroczystościach prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, zapewne wraz z przedstawicielami sejmu i senatu.

Dlaczego ta informacja wzbudziła we mnie tak wielkie i daleko idące emocje? Otóż uroczystość żałobna w miejscu wydarzenia, które można nazwać inicjacją Zagłady, w jej siedemdziesięciopięciolecie, sama w sobie zawiera moc do głębi poruszającą duszę każdego człowieka. „Niemcy zamknęli grupę osób pochodzenia żydowskiego w budynku Wielkiej Synagogi przy ulicy Suraskiej 1. Następnie gmach został zamknięty i podpalony, a do wnętrza wrzucono granaty. Według różnych źródeł, zginęło wówczas od około ośmiuset do dwóch tysięcy Żydów. http://www.sztetl.org.pl/pl/article/bialystok/13,miejsca-martyrologii/384,wielka-synagoga-miejsce-egzekucji-z-okresu-okupacji/”.

Już wtedy w Białymstoku miała początek nazistowska praktyka, którą Hitler zrealizował wobec sześciu milionów Żydów; praktyka, która swe wzory czerpała z realizacji przez Stalina eksterminacji Polaków, Żydów i innych narodów zniewolonych przez sowietyzm.

Tym razem do tej mocy dochodzi, włącza się w nią i odnawia jej pamięć fakt, że rocznica jest obchodzona po nowemu, właśnie szczególnie uroczyście.

I to jest drugi element wydarzenia, które ma bardzo aktualny sens – oto kierownictwo partii rządzącej uznaje za potrzebne, by przypomnieć wszystkim, naprawdę całemu światu, że choć Zagłada była dziełem totalitaryzmu niemieckiego, który 22 czerwca 1941 r. zaatakował Związek Sowiecki, to swe korzenie ma właśnie w zbrodniczej współpracy obu ludobójczych totalitaryzmów we wspólnej agresji na Polskę 1-17 września 1939 r. Bez Paktu Ribbentrop – Mołotow, bez wspólnej obu państwom i wspólnej obu przywódcom-ludobójcom planu zdobycia władzy nad Europą i światem, nie byłoby ani wojny 1939 r., ani wojny 1941 r. Nie byłoby wspólnej sowiecko (już od 1937 r.) – niemieckiej eksterminacji Polaków i nie byłoby Zagłady europejskich Żydów.

Dlatego mam nadzieję, że to wydarzenie, w którym może weźmie udział nie tylko pani ambasador Izraela, ale również ambasador USA i w ogóle korpus dyplomatyczny, stanie się kamieniem węgielnym – obok 1 i 17 września 1939 r., oraz obok Katynia, Auschwitz i Powstania Warszawskiego - na którym zbudowany zostanie zestaw idei konstruujących najważniejsze według mnie zadania IPN. Zapowiedź uroczystości w Białymstoku, w pół roku po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość i w kilka dni po wyborze mnie do kolegium IPN, uzmysłowiła mi, że moim zadaniem jest staranie o właściwe rozumienie o jaką to „pamięć” i jakiego „narodu” chodzi.

Dlatego mam nadzieję, że IPN przestanie uprawiać wobec Polaków „pedagogikę wstydu”, a zacznie pracować zgodnie z wymogami prawdy. Że podjęte zostaną działania na rzecz głębszego rozpoznania i ocenienia tych wydarzeń z najnowszej historii Polski, które oddadzą Polakom pewność, że są równoprawnymi obywatelami własnego państwa, a obowiązkiem IPN jest tej pewności służyć. Krótko mówiąc, że skończył się w Polsce postkomunizm.

Krzysztof Wyszkowski