Żal doskonały i mniej doskonały

Z Książki x. Naskręckiego – Życie Nadprzyrodzone, Warszawa 1936

„Miłość zakrywa wielkość grzechów”. (I Piotr, 4, 8)

„Początek mądrości bojaźn Pańska”. (Ps. 110, 10)

Podstawą życia nadprzyrodzonego są trzy cnoty: wiara, nadzieja i miłość; one to wiążą duszę naszą z Bogiem. A, kiedy grzech śmiertelny pozbawi nas miłości Boga, to wiara i nadzieja pozostają nam jako ostatni ratunek, abyśmy się mogli nawrócić i utraconą miłość odzyskać.

Wiara tedy jest początkiem naszej pokuty, stąd pisze św. Paweł: „Człowiek bywa usprawiedliwion przez wiarę (Rz. 3. 28); i żal nasz wówczas staje się zbawiennym, gdy jest nadprzyrodzonym, gdy ma podstawę w wierze. Ponieważ pobudki do żalu, jakie nam wiara podaje, nie wszystkie są jednakowo wzniosłe, stąd i żal nasz może być dwojaki: doskonały i mniej doskonały.

Zastanówmy się dziś nieco głębiej nad jednym i drugim rodzajem żalu, jest to bowiem kwestja niezmiernej wagi dla naszego zbawienia.

I.

1) Niższym stopniem żalu nadprzyrodzonego jest żal mniej doskonały, gdy żałujemy, powodowani głównie bojaźnią kary, na jaką zasłużyliśmy przez grzech śmiertelny — w piekle, a przez grzechy powszednie — w czyśćcu. Z tą bojaźnią łączyć się może wstyd wobec obrzydliwości grzechu, o której poucza nas wiara, a także smutek z powodu utraconych łask Bożych i niebieskiego dziedzictwa.

Taki żal — mniej doskonały — mieli na razie po swoim upadku pierwsi nasi rodzice: „/ otworzyły się oczy obojga” (1 Mojż. 3, 7) — powiada Pismo św.; na widok tej potwornej niewdzięczności, jakiej się dopuścili względem Najlepszego Ojca w niebiesiech, wobec tego buntu, jaki podnieśli przeciw Najwyższemu Panu, uczuli się do głębi zawstydzeni; smutek ich przejął niewypowiedziany, gdy zrozumieli, że grzech ich ogołocił z łaski Bożej, rozbudził w nich niskie żądze i oddał ich w sromotną niewolę ducha złego, lecz przedewszystkiem ogarnęła ich straszna bojaźń, przypomnieli sobie bowiem, jak groził im Bóg śmiercią, tak doczesną, jak wieczną, w razie nieposłuszeństwa; przewidywali więc bliską karę: i dlatego „skrył się Adam i żona jego…”, a gdy zawołał P. Bóg Adama… ten odpowiedział: „Usłyszałem Twój głos w raju i zląkłem się„. (Mojż. 3, 8 — 9). Później obudził się w prarodzicach żal z bardziej wzniosłych pobudek; z początku jednak żałowali oni za grzech swój głównie dla jego brzydoty i tych kar, jakie za sobą pociągał.

Był to więc żal mniej doskonały.

Taki żal wystarczy mieć i nam, ilekroć idziemy do spowiedzi: jest to żal dobry, boby inaczej nie zalecał go Zbawiciel; a oto co mówił On rzeszom: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, duszy zaś nie mogą zabić, lecz raczej bójcie się Tego, który może duszę i ciało zatracić do piekła” (Mt. 10, 28).

Muszę tu jednak zauważyć, że ten żal z bojaźni, aby był naprzyrodzony i zbawienny, musi się łączyć z nadzieją przebaczenia i pragnieniem łaski Bożej; na nic zaś by się nie zdało bać się tylko kary, a w sercu mówić sobie: „gdyby nie było piekła, grzeszyłbym nadal”; taka bowiem bojaźń nie ma grzechu w obrzydzeniu, o takiej to bojaźni mówi św. Augustyn, iż boi się tylko goreć, ale nie grzeszyć („Times ardere, peccare non times“), a przeto nie sprawuje ona żadnej zmiany w duszy. Dlatego też pisze tenże św. Doktór Kościoła: „Kto strzeże się złego jedynie z bojaźni kary, ten nienawidzi Sprawiedliwości, która złe karze, i taki, gdyby mógł zniweczyłby Sprawiedliwość, aby móc grzeszyć swobodnie. Gdy człowieka ożywia sama tylko bojaźń, pozostaje w nim wola grzeszna

2) A teraz zobaczmy, kiedy jest żal doskonałym. Oto wówczas, gdy wypływa głównie z miłości ku Bogu; gdy żałujemy już nie przez wzgląd na utracone dobra duszy, ani przez wzgląd na zasłużoną po śmierci karę, ale przez wzgląd na Samego Boga, więc dlatego, że grzesząc znieważyliśmy najwyższe doskonałości Boże, Jego Wszechmoc, Jego Dobroć, Jego świętość, że obraziliśmy Swego Stwórcę, Odkupiciela i Poświęciciela, że podeptaliśmy przenajdroższą Krew Jezusa, którą On dla naszego zbawienia był przelał.

Taki żal miał Dawid, gdy poznał swą winę i ukorzywszy się przed Bogiem, wołał: ,,Tobiem Samemu zgrzeszył i uczyniłem złość przed Tobą“, (Ps. 50, 6), jakby mówił: ,,Żałuję za me grzechy, nie dlatego, że zasłużyłem na karę, lecz tylko ponieważ Ciebie, Boga najlepszego, obraziłem”. Taki żal miał Piotr Ap., gdy wyszedłszy z podwórza, gdzie zaparł się był Zbawiciela „gorzko płakał“ (Mt. 26, 75). Nie dlatego płakał, że się lękał, iż Jezus odbierze mu urząd apostolski, i pozbawi go Królestwa niebieskiego, — lecz dlatego, że żałował, iż obraził ukochanego Mistrza, nieskończenie dobrego i świętego, i że za wielką Jego miłość odpłacił taką niewdzięcznością.

Każdy widzi, o ile żal doskonały stoi wyżej nad mniej doskonałym żalem, pod względem pobudek, z jakich jeden i drugi wypływa. W żalu mniej doskonałym myślimy głównie o sobie, że grzech czyni nas nieszczęśliwymi na duszy; w żalu zaś doskonałym mamy głównie na uwadze Boga, że grzech znieważa Jego nieskończone doskonałości, i pozbawia Go należnej Mu chwały.

Żal doskonały — to żal dobrego syna z miłości ku Ojcu swojemu, którym jest Bóg; żal zaś mniej doskonały — to żal niewolnika z bojaźni przed Panem, dlatego, że na karę zasłużył. Niektórzy pod żalem doskonałym rozumieją żal najwyższy; otóż tacy się mylą, bo i doskonały żal może mieć rozmaite stopnie; chodzi tylko oto, aby pobudką do niego była miłość Boga.

Ponieważ z żalu winno się kruszyć nasze serce, jak się kruszy twardy kamień pod uderzeniami miota, — stąd możnaby odpowiednio do łacińskich terminów teologicznych mniej doskonały żal nazwać „nadkruszeniem”, żal zaś doskonały — skruszeniem zupełnem (jak to głosił nasz kaznodzieja — Grodzicki).

II.

Poznawszy pobudki, z jakich wypływa żal doskonały i mniej doskonały, przypatrzmy się teraz skutkom, jakie jeden i drugi rodzaj żalu w duszach naszych sprawuje.

1) Żal mniej doskonały, chociaż się przyczynia do nawrócenia, a więc do gładzenia grzechów, jednak sam przez się grzechów nie gładzi; to też, gdyby ktoś obciążony ciężkimi grzechami, i mający tylko, niedoskonałą skruchę, umarł, nie otrzymawszy, choćby w ostatniej chwili, kapłańskiego rozgrzeszenia, taki nie mógłby uzyskać odpuszczenia grzechów, a przeto i nieba.

Ponieważ jednak żal z bojaźni, jeśli się tylko łączy z nadzieją na miłosierdzie Boże i przebaczenie, jest pewnym początkiem miłości Boga, stąd, jak uczy Sobór Trydencki „usposabia on grzesznika do otrzymania łaski Bożej w Sakramencie Pokuty” (Tryd. Sess. 14, r. 4) i grzesznik, mający taki tylko — mniej doskonały, — żal w sercu, z chwilą, gdy Kapłan go rozgrzeszy, otrzymuje odpuszczenie grzechów.

Jakże powinniśmy być wdzięczni za ustanowienie Sakramentu Pokuty, w którym i przy żalu mniej doskonałym, możemy się pojednać z Bogiem, gdy tymczasem wszyscy, co tego Sakramentu nie znają, nie mogą się usprawiedliwić inaczej, jak tylko przez doskonałą skruchę.

I tutaj zrobię jedną ważną uwagę: chociażbyśmy gotując się do spowiedzi, wzbudzali w sobie żal doskonały (bo i warto to czynić), nie zaniedbujmy jednak nigdy obudzenia i mniej doskonałego żalu, gdyż ten jest naturalnym wstępem do tamtego: „początek mądrości bojaźń Pańska” (Ps. 110, 10) i od skruchy mniej doskonałej zaczął syn marnotrawny (Łk. 15, 17), którego Zbawiciel podał nam za wzór do naśladowania; dlatego za przykładem Dawida, z całą gorącością błagajmy „przebij bojaźnią ciało moje, bym się bał sądom Twoich” (Ps. 118, 120).

2) A teraz patrzmy, co sprawuje w duszy żal doskonały. Oto usprawiedliwia on i uświęca grzesznika jeszcze przed rozgrzeszeniem Kapłańskiem, i to nie tylko w godzinę śmierci, lub w razie, gdy niema Kapłana, lecz wogóle każdego czasu. Przyczyną tego jest miłość doskonała ku Bogu, która w doskonałym żalu się mieści, a która, według stów św. Piotra „zakrywa wielkość grzechów” (1 Piotr 4, 8).

Jednak niech nikt nie myśli, że skoro się zdobył na żal doskonały, to już nie potrzebuje przystępować do spowiedzi, gdyż z chwilą ustanowienia przez Chrystusa Sakramentu Pokuty, chrześcijanin jest obowiązany wyznawać swe ciężkie grzechy przed Kapłanem, i nie miałby ten doskonałej miłości ku Bogu, ktoby nie chciał zastosować się do objawionej przezeń Woli; stąd wówczas tylko żal z miłości gładzi nam grzechy śmiertelne i przywraca łaskę uświęcającą, gdy łączy się z nim postanowienie przyjęcia Sakramentu Pokuty. (Tryd. Sen. 16, r. 14).

O najmilsi! Jak pocieszającą jest ta skuteczność doskonałego żalu!

a) Przedewszystkiem, kto jest w grzechu ciężkiem, a śmierć mu grozi, i niema Kapłana, któryby go rozgrzeszył, taki niech nie rozpacza, lecz niech wzbudza skruchę doskonalą, z miłości ku Bogu. Dlatego w krajach misyjnych, gdzie wierni zaledwo parę razy do roku mogą widzieć Kapłana, który z powodu rozległości swego okręgu ciągle jest w drodze, jedną z najważniejszych nauk jest nauka o doskonałym żalu; nadto dla każdej chrześcijańskiej osady misjonarz wybiera jednego z pośród lepiej wyuczonych na katechetę, i ten, w razie, gdy kto zachoruje, idzie do niego, poucza o skrusze doskonałej i pomaga mu ją wzbudzić. (Z opow. Ks. Franc. Broer’a T. J., który 8 lat był misjonarzem w Indjach).

Chociaż nasz kraj nie jest w stanie misyjnym, jednak i u nas zdarza się często, że ktoś umiera nagle, bez Kapłana; ale ci, co są tego świadkami, niestety! nie śpieszą pomóc umierającemu w zbudzeniu doskonałego żalu.

Wobec tego, że skrucha doskonała jest tak skuteczną do pojednania się z Bogiem, nie wolno o największym grzeszniku nawet twierdzić, że on został potępiony, dlatego. że umarł bez Kapłana i do końca życia nie okazał żadnego znaku pokuty. Gdy O. Palotti, nie mógł w żaden sposób pewnego zbrodniarza pobudzić do żalu, i ten wśród bluźnierstw położył głowę pod topór, — zaledwo głowa upadła, zakonnik podchwycił ją i zawołał do otaczających: „przypatrzcie się, oto oblicze potępieńca”! Te kilka słów stały się przeszkodą do beatyfikacji owego świętobliwego zakonnika, bo nikt nie może wiedzieć czy umierający, przed oddaniem duszy Bogu, wzbudził czy też nie — żal doskonały. Bo jak dość jednej chwili, aby niebo stracić, tak też jedna chwila wystarczy, aby je odzyskać.

b) Wzbudzanie doskonałej skruchy jest nader pożytecznem i przy przystępowaniu do Sakramentu Pokuty. Prawda, że wtenczas rozgrzeszenie nie gładzi już winy ani kary wiecznej, bo te już nie ciężą na człowieku; ale dzieje się to, co się dzieje, gdy do mieszkania już rozjaśnionego wpuszcza się jeszcze więcej światła. Gdy z doskonałą skruchą przystępujemy do spowiedzi, wtenczas przez rozgrzeszenie kapłańskie przybywa nam jeszcze więcej łaski uświęcającej i gładzą się w znacznej części kary doczesne.

Wielki sługa Boży, Piotr de Corbeil spowiadał raz wielkiego rozpustnika i zadał mu pokutę na 7 lat. Gdy zaś grzesznik o większą pokutę prosił, Kapłan widząc wielki żal jego, skrócił mu ją na 3 lata.

„Ojcze, co czynisz — zawołał grzesznik — daj jak największą pokutę: jam tak dobrego Boga obraził”! „Jeśli tak żałujesz, odpowiedział kapłan, to wystarczy, gdy zmówisz jeden pacierz”. Wtenczas zaczął nawrócony grzesznik rzewnie płakać i z żalu skonał przy konfesjonale. Mąż Boży widział w objawieniu, jak dusza tego młodzieńca poszła prosto do nieba. Nie spotkałoby go tak prędko takie szczęście, gdyby się spowiadał z żalem mniej doskonałym.

c) Na koniec, częste wzbudzanie żalu doskonałego jest bardzo pożytecznem i dla dusz sprawiedliwych, akty bowiem doskonałej miłości i żalu pomnażają w tych duszach łaskę uświęcającą (a każdy stopień wyższej łaski więcej wart niż wszystkie bogactwa tego świata), i przez takie akty dusze te utwierdzają się w wiernej i wytrwałej miłości ku Bogu.

*          *

*

Nie pozostaje więc nam nic innego, jak ćwiczyć się stale we wzbudzaniu doskonałego żalu i często prosić Boga o odpowiednią do tego łaskę. Nie należy tego odkładać na chwilę nagłego nieszczęścia, bo kto za życia nie stara się wzbudzać w sobie skruchę jaknajdoskonalszą, ten i przed śmiercią nic potrafi jej wzbudzić.

Dlatego wyuczmy się dobrze na pamięć formuły żalu, i codzień przy wieczornym pacierzu, odmawiajmy ją, rozważając w sercu pobożnie każde jej słowo.

Tym aktem żalu kończę obecną naukę:

„Boże mój, żałuję z całego serca za wszystkie grzechy moje; żałuję, nietylko dlatego, żem przez nie utracił niebo, a na piekło, a przynajmniej na czyściec zasłużył; lecz przedewszystkiem żałuję, żem obraził Ciebie, Najwyższe moje Dobro, godne miłości nieskończonej, i żem stał się przyczyną męki i śmierci Jezusa Syna Twojego a mego Zbawiciela.

Brzydzę się mymi grzechami, i za pomocą Twej świętej łaski postanawiani nigdy ich więcej nie popełniać.

Boże mój kocham Cię nadewszystko — bądź miłościw mnie grzesznemu”!

Amen.