Jeśli Donald Trump tak bardzo kocha Żydów, to dlaczego ciągle hołduje największym antysemitom w Ameryce? – czytamy w artykule dziennikarza "Haaretz" Ariego Paula. Co ciekawe Donald Trump jest jednocześnie uważany za prezydenta bardzo sprzyjającego Izraelowi – informuje portal Tysol.pl.

31 maja Donald Trump za mediach społecznościowych poinformował, że zamierza uznać skrajnie lewicowy ruch Antifa za organizację terrorystyczną. Nie podał szczegółów decyzji, jednakże w swoich poprzednich wpisach sugerował, że "radykalnie lewicowi anarchiści" pod przewodnictwem Antify odpowiadają za przemoc w wielu demonstracjach związanych ze śmiercią Afroamerykanina George'a Floyda w wyniku interwencji policji.

Izraelski dziennik "Haaretz" twierdzi, że oświadczenie Donalda Trumpa jest "absurdalną na wielu poziomach próbą szkalowania antyfaszyzmu". "Antifa nie jest organizacją, ale filozofią" – podkreśla dziennik i zadaje w związku z tym pytania: "Kto jest jej liderem? Jaka jest jej struktura? Jak zostaniesz jej członkiem?".

Haaretz pisze również, że "sięganie po antyfaszystów jako kozła ofiarnego i »ukrytą ręką« trwających zamieszek jest z natury antysemickie" i pyta: "Jeśli Donald Trump tak bardzo kocha Żydów, to dlaczego ciągle hołduje największym antysemitom w Ameryce?".

Dziennikarz "Haaretz" dodaje również, że w momencie gdy prawica "szkaluję Antifę", skrajnie lewicowa organizacja powinna przypominać Żydom "kto właściwie ich chroni, kiedy rasiści chodzą po ulicach". Według niego każdy Żyd w USA powinien się przeciwstawić atakom na Antifę.

Tysol.pl