Kierowana przez szefa SKW gen. Jarosława Stróżyka, rządowa komisja ds. rosyjskich wpływów zaprezentowała wczoraj wnioski ze swoich dotychczasowych prac. Gen. Stróżyk wysunął szereg zarzutów pod adresem rządu Zjednoczonej Prawicy, oskarżając go m.in. o brak właściwych działań mających przygotować państwo do wojny na Ukrainie. Na zarzut ten odpowiedział dziś były szef MON Mariusz Błaszczak, który gościł na antenie Telewizji wPolsce24.

Szef klubu PiS przypomniał, że śp. prezydent Lech Kaczyński już w 2008 roku mówił w Tbilisi o rosyjskiej agresji. Później przypominał o zagrożeniu rosyjskim imperializmem na Westerplatte w 2009 roku.  

- „Kiedy PiS doszło do władzy w 2015 roku, to my wzmacnialiśmy polskie wojsko, a pierwszy rząd Donalda Tuska, rząd PO-PSL, zajmował się likwidowaniem jednostek wojskowych, szczególnie położonych na wschód o Wisły, ponad 600 jednostek wojskowych zlikwidowano, zlikwidowano całą 1. Warszawską Dywizję Zmechanizowaną imienia Tadeusza Kościuszki, to był rok 2011, przypomnę, to było 3 lata po napaści rosyjskiej na Gruzję”

- podkreślił.

Ustalenia komisji gen. Stróżyka były szef MON nazwał „pseudoraportem”.

- „Po pierwsze sam gen. Stróżyk jest niewiarygodny, on się wywodzi z WSI, które słusznie zostały nazwane przez prof. Cenckiewicza długim ramieniem Moskwy w Polsce. On jest bardzo mocno zaangażowany politycznie w rządzie Donalda Tuska. Komisja, na której czele stoi gen. Stróżyk, została powołana przez premiera Donalda Tuska. Komisja, której przewodniczył prof. Cenckiewicz, została powołana przez polski Sejm. Różnica jest olbrzymia”

- zwrócił uwagę Błaszczak.

Polityk nie ma też wątpliwości co do celów, dla których Donald Tusk tę komisję powołał.

- „Tezy, które mają przesłonić po pierwsze pamięć o tym, co robił Donald Tusk, kiedy po raz pierwszy był premierem, czyli o resecie, o układach z Putinem. Wtedy to się działo, na przykład podpisanie umowy między SKW a FSB, czyli służbą, która zastąpiła KGB w Moskwie. Umowę negocjował pułkownik Dusza, który dziś jest zastępcą gen Stróżyka w SKW. Drugi powód to sytuacja bieżąca, dziura budżetowa Tuska, to jest rekordowy deficyt”

- stwierdził.

Zapewnił jednak, że rządzącym nie uda się przykryć tych problemów.