Jak donoszą media, znany polski kantor internetowy Cinkciarz.pl, po serii problemów związanych z decyzją Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), intensywnie pracuje nad przywróceniem stabilności finansowej i zaufania klientów. Firma ogłosiła, że jej spółka zależna, Conotoxia sp. z o.o., zwróciła klientom już ok. 60% zdeponowanych środków, a pełne rozliczenie ma nastąpić do końca roku. Równocześnie Cinkciarz proponuje ugody obejmujące zwrot środków wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienia.
Jednym z wiernych użytkowników platformy jest rzecznik patentowy Robert Jarzynka. Opowiadając o swoich doświadczeniach, podkreślił, że Cinkciarz stanowił dla jego kancelarii istotne narzędzie w realizacji międzynarodowych płatności. Korzystał z oferowanej przez firmę karty wielowalutowej, która umożliwiała wygodne i oszczędne dokonywanie transakcji zagranicznych z ominięciem wysokich prowizji bankowych.
Mimo opóźnień w realizacji przelewów Jarzynka odzyskał już swoje środki i deklaruje, że nie zamierza rezygnować z usług firmy. – Wierzę, że Cinkciarz ma szansę stać się polskim odpowiednikiem Revoluta – mówi, zaznaczając, że wstrzymał jedynie nowe zlecenia do czasu pełnej stabilizacji sytuacji. A właściwie dlaczego polski kantor walutowy popadł w tarapaty? Historia okazuje się nieco skomplikowana.
Cinkciarz kontra KNF
Problemy Cinkciarza rozpoczęły się od decyzji Komisji Nadzoru Finansowego o cofnięciu licencji Conotoxii jako krajowej instytucji płatniczej. Zdaniem właścicieli zmiana stanowiska KNF, dotycząca sposobu przechowywania środków klientów, była nagła i pozbawiona merytorycznego uzasadnienia. W rezultacie spółka zaskarżyła tę decyzję, argumentując, że wcześniejsze kontrole KNF nie wykazywały uchybień w jej modelu działania.
Kolejnym utrudnieniem są relacje z bankami. Część klientów donosi o blokowaniu przelewów z Cinkciarza przez niektóre instytucje, co dodatkowo komplikuje korzystanie z usług platformy. Generalnie rzecz biorąc, w przeświadczeniu włascicieli Conotoxii decyzja KNF ma negatywne konsekwencje przede wszystkim dla samych klientów korzystających z usług platformy Cinkciarz.
- Klientów firmy mogą spotykać za to nieoczekiwane utrudnienia ze strony banków. Kilka dni temu na jednej z grup na Facebooku pojawił się wpis, z którego wynika, że bank Credit Agricole… blokuje klientom przelewy środków z tego kantoru – czytamy na portalu DoRzeczy.pl.
„Rozstrzygnięcie przyjęte przez organ może również z dużym prawdopodobieństwem doprowadzić do powstania nieodwracalnych szkód po stronie klientów Spółki oraz samej Spółki, wywołując w rezultacie skutek dokładnie odwrotny od zamierzonego. Zamiast zapewnienia stabilności rynku oraz bezpieczeństwa użytkowników usług decyzja może doprowadzić do powstania znaczących utrudnień i opóźnień w świadczeniu usług dla klientów Spółki. (...) Jedynym sposobem na zminimalizowanie tego ryzyka oraz naprawienia błędów popełnionych w działaniach Komisji jest wstrzymanie wykonalności decyzji oraz jej uchylenie” – dowiadujemy się z treści skargi na decyzję Komisji Nadzoru Finansowego.
Jak czytamy, Cinkciarz intensywnie pracuje nad rozwiązaniem swoich problemów, jednocześnie komunikując się z klientami i oferując rozwiązania, które mają na celu zminimalizowanie negatywnych skutków. Firma liczy, że jej determinacja oraz konsekwencja pozwolą na odbudowę pozycji rynkowej i stworzenie zdrowej konkurencji dla międzynarodowych gigantów, takich jak Revolut. Natomiast klienci, tacy jak cytowany przez DoRzeczy.pl Robert Jarzynka, wskazują, że potencjał Cinkciarza wciąż jest duży, a polska firma ma szansę stać się liderem w swojej branży.
- Zdaniem spółki działanie Komisji stanowi większe zagrożenie dla interesu klientów niż stawiane jej zarzuty. Conotoxia sp. z o.o. zwraca uwagę także na problemy w relacjach całej branży z bankami i wskazuje na bezczynność Komisji w tym zakresie – podaje portal DoRzeczy.pl.