Kardynał Sarah podkreśla, że liturgia staje się coraz bardziej męcząca, gdyż zamiast prowadzić wiernych do wewnętrznej modlitwy, jest zdominowana przez słowa i dźwięki. – „Najbardziej uderzającym objawem tej choroby jest wszechobecność mikrofonu. Stał się on tak niezbędny, że można się zastanawiać, jak księża odprawiali Mszę Świętą przed jego wynalezieniem” – mówi hierarcha. Zwraca uwagę, że nadmiar słów podczas Mszy Świętej może przeszkadzać w głębszym doświadczeniu obecności Boga.
– „Niekiedy odnoszę wrażenie, że celebransi tak bardzo obawiają się ciszy, iż mówią od początku do końca ceremonii, jakby bali się utraty kontroli nad przebiegiem liturgii” – dodaje kardynał.
W swoich rozważaniach kardynał Sarah wielokrotnie podkreśla znaczenie ciszy w liturgii. W „Sile ciszy” pisze: – „Cisza jest najpotężniejszym językiem Boga. Tylko w ciszy możemy naprawdę Go usłyszeć i pozwolić Mu przemawiać do naszego serca”. Uważa, że współczesny świat, przepełniony hałasem i ciągłą aktywnością, potrzebuje liturgii jako miejsca wyciszenia i kontemplacji.
Duchowny apeluje o powrót do głębokiego szacunku wobec sacrum. – „Liturgia powinna być momentem, w którym ludzie odnajdują Boga, a nie widowiskiem, w którym celebrans staje się gwiazdą” – podkreśla.
Kardynał Sarah wzywa kapłanów i wiernych do refleksji nad tym, jak celebrowana jest Eucharystia. Zachęca do ograniczenia nadmiaru słów i do ponownego odkrycia wartości ciszy. – „Cisza nie jest pustką, ale obecnością Boga. Podczas Mszy Świętej potrzebujemy chwil, w których serce może wsłuchać się w Jego głos”.
Kardynał krytykuje również przesadną teatralność w liturgii: – „Liturgia nie potrzebuje zewnętrznej efekciarskości ani show. Jej istotą jest adoracja, a adoracja wymaga ciszy”.
Kapłan przestrzega też przed sprowadzaniem liturgii do poziomu jedynie ludzkiego działania. – „Kiedy usuwamy Boga z centrum liturgii, wszystko staje się chaosem. Musimy wrócić do prawdziwego znaczenia Eucharystii jako ofiary Chrystusa, a nie wydarzenia społecznego” – tłumaczy.