UWAGA PRZESZKODY!

Greckie słowo "skandalon", które w Biblii Tysiąclecia zostało przetłumaczone jako "zgorszenie" ("nie podobna, żeby nie przyszły zgorszenia"), nie do końca oddaje głębię tego pouczenia Jezusa. W Starym Testamencie to słowo oznaczało przeszkodę, o którą można się potknąć lub która utrudnia swobodne przejście drogą albo wręcz pułapkę zastawioną po to, by doprowadzić kogoś do grzechu. "Skandalon" to więc nie tylko jakiś skandal obyczajowy czy zgorszenie, ale każda przeszkoda na drodze ucznia Jezusa, przez którą możesz upaść, zachwiać się w wierze, stracić swój pierwotny zapał albo nawet odejść od Jezusa.

Dlaczego Jezus nie usuwa nam tych przeszkód? Przecież byłoby prościej? Owszem, ale przez to nie rozwinąłbyś się w wielu dziedzinach duchowego życia! Kiedy wiesz, że na twojej drodze będą przeszkody, zaczynasz patrzeć pod nogi i czasem zastanawiasz się dwa razy, jaki krok wykonać. Kiedy widzisz, jak inni nierozważnie idą przed siebie i upadają, zaczynasz analizować te mechanizmy upadku i ucząc się na czyichś błędach nie gorszysz się tymi upadkami, ale wyciągasz wnioski dla siebie, zwiększając swoją czujność. Kiedy widzisz jak łatwo się potknąć gdy chce się być "trochę tu" - przy Bogu i "trochę tam" - w grzechu lub zostawiając coś dla siebie - rośnie w tobie pragnienie radykalności w świętości.

To dlatego Jezus mówi dziś "uważajcie na siebie" (w innych tłumaczeniach - "bądźcie czujni"), a nie usuwa przeszkód, bo byłoby to niewychowawcze.

TRUDNI LUDZIE? TAK MA BYĆ!

Podobnie sprawy mają się również z "przeszkodami", którymi są inni trudni ludzie wokół nas. W zadziwiający sposób po omówieniu "normalności" przeszkód na naszej drodze wiary Jezus płynnie przechodzi do tematu przebaczenia: "Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli będzie żałował, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwrócił się do ciebie, mówiąc: „Żałuję tego”, przebacz mu»".

Pewnie życie byłoby prostsze, gdyby otaczali nas sami dobrzy ludzie, ale w obecnym świecie jest to niemożliwe. Możliwe jest natomiast przebaczanie tym, którzy są dla nas źli. I nigdy byśmy nie nauczyli się tej umiejętności, gdyby nie właśnie ci, którzy nas ranią i krzywdzą.

Jeśli bez emocji (które są najczęściej bolesne) przeanalizujesz sobie sytuacje, w których poczułeś się skrzywdzony, odkryjesz, że właśnie dzięki tym sytuacjom możesz dotknąć samej istoty nauki Jezusa, jaką jest miłość do końca, miłość miłosierna, miłość bezwarunkowa i przebaczająca. Kiedy ktoś cię rani musisz zadać sobie pytanie, co z tym zrobić i jeśli chcesz być uczniem Jezusa, zaczynasz zastanawiać się nad tymi najważniejszymi tajemnicami naszej wiary, a potem masz okazję wcielić je w czyn. Nikt nie mówił, że będzie to łatwe, ale właśnie w takich sytuacjach możesz najbardziej rozwinąć się w największej cnocie jaka jest na tym świecie, czyli w miłości, bo jak uczy św. Paweł: "Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość" (1 Kor 13, 13).

ŻADNEJ SPECJALNEJ INTERWENCJI NIE BĘDZIE?

Kiedy uczniowie Jezusa słyszą co ich czeka, nie dziwimy się, że wołają natychmiast "Panie, dodaj nam wiary!" (w innych tłumaczeniach: "Panie, wzmocnij naszą wiarę").

Intrygująca jest odpowiedź Jezusa, ponieważ objaśnienie Jezusa o ziarnie gorczycy i morwie sugeruje, że wbrew temu co sądzą Apostołowie, nie ma potrzeby, aby Bóg specjalną interwencją tę wiarę pomnażał lub wzmacniał, ponieważ ta wiara w Apostołach już jest. Trzeba tylko pozwolić Bogu działać, a ze swojej strony robić to, co nakazuje w takich sytuacjach Jezus. Wtedy ta wiara, która wydaje się zbyt mała (jak ziarno gorczycy) ujawni się w sposób widoczny z taką mocą, jaką to najmniejsze spośród ziaren staje się wielkim drzewem i w ten sposób będziesz mógł robić rzeczy, które po ludzku do tej pory wydawały ci się niemożliwe, tak jak niemożliwe jest wyrwanie morwy - rośliny, która rośnie nawet 600 lat i ma korzenie tak mocne, że niezwykle trudno ją wykorzenić.

Takie objaśnienie sugerują greckie zawiłości gramatyczne tego jednego zdania ("«Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna»"). Jezus chce przez to powiedzieć, że w wielu przypadkach Jego uczniowie nie potrzebują jakiejś specjalnej interwencji Boga, bo już mają wszystko co im potrzebne do podejmowania decyzji wiary i miłości.

Jeśli jesteś ochrzczony, otrzymałeś razem z chrztem w pakiecie trzy cnoty boskie: wiarę, nadzieję i miłość. Masz więc narzędzia do pokonywania trudności i beznadziejnych sytuacji oraz boską moc do przebaczania tym, którzy cię krzywdzą. Naucz się tylko korzystać z tych darów, a najlepszą szkołą jest zawsze nie teoria tylko praktyka. Tymi boskimi narzędziami nauczysz się władać wtedy, gdy zaczniesz je stosować w praktyce. Na początku może jeszcze nieudolnie, jak nowicjusz, aż dojdziesz do wprawy mistrza, który opanuje je do perfekcji, a potem będzie uczył innych.

Co więc robimy gdy jest ciężko i są przeszkody? Nie załamujemy się, tylko dziękujemy Bogu za okazję do rozwoju w najważniejszych cnotach!

Ks. dr Piotr Spyra

Tekst ukazał się na profilu ks. Piotra Spyry na Facebooku.