Wczoraj do Komisji Europejskiej trafiło pismo szefa Komisji Sprawiedliwości Izby Reprezentantów USA, w którym zaalarmował o działaniach rządu Donalda Tuska, oceniając je jako „przekształcanie wymiaru sprawiedliwości w polityczną broń, którą rząd kieruje przeciwko politycznym oponentom”.  

Wedle medialnych doniesień, Stany Zjednoczone mogą nie ograniczać się jedynie do kierowania apeli o reakcję Komisji Europejskiej. Dziennikarze Telewizji wPolsce24 donoszą, że Waszyngton rozważa objęcie sankcjami bezpośrednio odpowiedzialnego za głodzenie polskiej opozycji ministra Andrzeja Domańskiego. Jeżeli rzeczywiście administracja Donalda Trumpa zdecydowałaby się na taki bezprecedensowy ruch, minister finansów nie mógłby podróżować do Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiste, polityczne konsekwencje byłyby jednak znacznie większe. Byłby to wyjątkowo mocny sygnał, że Waszyngton nie akceptuje działań rządu Donalda Tuska podejmowanych wobec opozycji, co skutkowałoby nie tylko osłabieniem relacji polskiego rządu z amerykańską administracją, ale byłoby znaczącym sygnałem na temat stanu polskiej praworządności dla świata. To natomiast przekładałoby się np. na pogorszenie oceny naszego kraju przez rynki finansowe.