W Warszawie miała odbyć się dziś nadzwyczajna sesja Rady Miasta poświęcona sprzedaży kamienicy przy ul. Marszałkowskiej 66. Szybko jednak obrady przerwano, odraczając je do 4 czerwca. Na miejscu doszło do dantejskich scen.  Straż miejska nie wpuściła na salę obrad zainteresowanych sprawą mieszkańców i działaczy.

- „Zamiast rzetelnie porozmawiać o sprzedaży kamienicy przy Marszałkowskiej 66, radni PO od razu zagłosowali za zerwaniem obrad. Nie było jakiejkolwiek dyskusji”

- poinformowało stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.

Całe zajście w rozmowie z portalem Niezależna.pl skomentował poseł Sebastian Kaleta.

- „Takich sił straży miejskiej jeszcze nie widziałem zaangażowanych w sesję. Strach zagląda w oczy ekipie Trzaskowskiego, ponieważ cała Polska widzi, że Marszałkowska 66 to jest odradzająca się afera reprywatyzacyjna”

- powiedział parlamentarzysta.

- „Wyrzucono lokatorów, by po kilku latach stwierdzić, że nie będzie dla nich remontu, że nie wrócą, tylko będzie sprzedaż, jakiś deweloper położy na tym łapę”

- dodał.

Zwrócił przy tym uwagę na wpłaty od deweloperów na kampanię Rafała Trzaskowskiego.

- „Środowiska lokatorskie apelowały o taką sesję, bo problemów lokatorskich jest bardzo dużo. Rafał Trzaskowski obiecywał budowę półtora tysiąca mieszkań rocznie, zbudowano ledwie tysiąc dwieście przez całych sześć lat. Więcej sprzedaje, niż buduje, czyli się zwija Warszawa pod tym kątem. Ci, którzy apelowali o sesję rady miasta, nie zostali na nią wpuszczeni”

- podsumował.

Podkreślił też, że „cała Polska patrzy, jak wierny uczeń Hanny Gronkiewicz-Waltz kopiuje jej aferę, w nowym wydaniu”.