Plany odsłonięcia tych skandalicznych rzeźb nie doszły jednak do skutku. Zamiast tego, grupa lokalnych działaczy i radnych złożyła wizytę w strażnicy Straży Granicznej, przekazując bukiet kwiatów z podziękowaniami i przeprosinami za zaistniały incydent.

Przedstawiciele mieszkańców Michałowa, w tym Danuta Tomaszewska, Barbara Harasimczuk, Zdzisław Bartłomiej Worona, Jan Rybiński i Krzysztof Szorc, wyrazili wdzięczność funkcjonariuszom za ich ofiarną służbę na granicy z Białorusią. Podkreślili, że postawy i działania Straży Granicznej budzą powszechny szacunek i podziw wśród lokalnej społeczności.

Pomniki wymownie uderzały w polskich stróżów granicy, przedstawiając ich w niekorzystnym świetle. Odwoływały się również do trudnej sytuacji migrantów na granicy, co również spotkało się z krytyką wielu obserwatorów.

- Pomniki są płaskorzeźbami na płytach około 2 metrów wysokości. Jeden z nich przedstawia, sądząc z munduru, prawdopodobnie funkcjonariusza polskiej Straży Granicznej, który podaje w postawie klęczącej, misia dziewczynce w towarzystwie prawdopodobnie matki. Nad postaciami widnieją dwa napisy: "honor" i "sława". Pamiętając obrazy przyjmowania uchodźców wojennych z Ukrainy, kiedy to zarówno polskie służby jak i zwykli obywatele wzięli udział w przyjęciu ogromnej rzeszy uciekających przed rosyjską inwazją, można założyć, ze prawdopodobnie obraz przedstawia polskiego funkcjonariusza SG przyjmującego serdecznie ukraińskich uchodźców wojennych – czytamy na portalu tysol.pl.

Mieszkańcy Michałowa, znani z okazywania wsparcia dla Straży Granicznej, postanowili zatem przeprosić funkcjonariuszy za tę, jak sami określili, "skandaliczną" inicjatywę.

Incydent w Michałowie pokazuje, że społeczności lokalne potrafią reagować na kontrowersyjne działania władz, stając w obronie tradycyjnych wartości i instytucji. Przeprosiny przed strażnicą Straży Granicznej są wyrazem tej postawy.