„Ustalenia służb wywiadowczych są niepokojące: Rosja przestawiła się na gospodarkę wojenną i wydaje jedną trzecią swojego budżetu na zbrojenia” – czytamy we wczorajszym internetowym wydaniu Spiegla.
Według Spiegla, Rosja nie produkuje tej broni wyłącznie z myślą o tym, żeby atakować Ukrainę, tylko szykuje się do uderzenia na inne kraje europejskie.
W odpowiedzi Unia Europejska uruchomiła swój własny program zbrojeń, który jednak – według raportów – Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej (IfW) i brukselskiego think tanku Bruegel – wcale nie musi zakończyć się sukcesem.
Zdaniem analityków, europejska produkcja zbrojeniowa nie rośnie dostatecznie szybko, aby możliwe było nadążenie za rosyjską gospodarką wojenną.
„Powinna być pięciokrotnie wyższa, a w przypadku czołgów nawet sześciokrotnie” – uważają analitycy cytowani przez Spiegla. Ponadto ich zdaniem jednostkowe ceny sprzętu są zbyt wysokie.
„Brakuje współpracy i badań. Niemcy i Europa są zagrożone dalszym opóźnieniem technologicznym – wskazuje ekonomista Breugela i IfW Guntram Wolff. – I to w czasie, gdy nasz sojusznik, USA, grozi wycofaniem się” – czytamy.
„Pomimo wysokich wydatków na obronę w Europie, dozbrojenie może się nie udać” – uważa Wolff.
Do pozytywnych trendów analitycy zaliczają produkcję amunicji artyleryjskiej, haubic oraz znaczny wzrost zatrudnienia w europejskiej zbrojeniówce.
Piętą achillesową w dalszym ciągu pozostaje produkcja czołgów, pocisków manewrujących oraz – co szczególnie istotne – systemów obrony przeciwlotniczej.