„Wolałbym, żeby in vitro nie było dopuszczone” - przytaczał słowa Pawła Poncyljusza z wywiadu udzielonego „DGP” zaledwie dwa lata temu prowadzący rozmowę.

Poncyljusz odparł jednak, że dziś jest już zwolennikiem in vitro, bo nie widzi innego sposobu na wywołanie wzrostu demograficznego w Polsce.

W tym samym wywiadzie sprzed dwóch lat poseł Koalicji Obywatelskiej przekonywał, że nie może się zgodzić z postulatem aborcji eugenicznej. Teraz natomiast popiera oficjalną linię narzuconą Platformie Obywatelskiej przez Donalda Tuska, opowiadającą się za legalizacją procederu aborcyjnego do 12 tygodnia życia dziecka poczętego.

Swą metamorfozę światopoglądową w tym zakresie Paweł Poncyljusz tłumaczył tym, że „dwa lata temu PiS rozwalił całe porozumienie społeczne w kwestii aborcji”.

„I tym samym zmienił pańskie poglądy w tej sprawie?” - szydził dziennikarz RMF.

Poncyljusz próbował przekonywać, głównie samego siebie, że dziś w kwestii aborcji nie ma już powrotu „do tego, co było przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego”, a tym samym jego własne poglądy sprzed kilkudziesięciu miesięcy uległy dezaktualizacji.

Poseł KO dodał również, że są jego zdaniem ważniejsze rzeczy w debacie politycznej niż ochrona życia dzieci poczętych i że jest to temat „poboczny”.

Red. Mazurek postanowił jednak podrążyć także temat związków partnerskich i tu znów skonfrontował byłego posła PiS z jego byłymi już - jak się okazało - poglądami również w tej sprawie.  

„Nie mam dziś problemu ze związkami partnerskimi. Uważam, że to jest kierunek, w którym powinniśmy zmierzać” - usiłował tłumaczyć swą przemianę światopoglądową Paweł Poncyljusz.

„Zmienił pan poglądy w fundamentalnych kwestiach aborcji, in vitro i związków partnerskich. W związku z tym muszę zapytać, co się takiego właściwie stało, oprócz tego, że Donald Tusk zagroził, że takich, jak pan nie będzie wpuszczał na listy wyborcze, że tak radykalnie zmienił pan swoje poglądy?” - dopytywał Robert Mazurek.

Poseł Koalicji Obywatelskiej nie był jednak zainteresowany udzieleniem jakiejkolwiek w miarę przekonującej odpowiedzi na to pytanie.

Zaznaczył za to, że we własnym mniemaniu nadal uchodzi nie tylko za „konserwatystę”, ale wręcz za „hardkorowego katolika”, bo chodzi na pielgrzymki.