Na szczęście coś w myśleniu szefów parku powoli się zmienia. 4 lipca szef TPN udzielił wywiadu jednemu z dzienników, w którym na początku wraca do swojej dawnej linii obrony. Nawiązując do incydentu z kwietnia bieżącego roku mówi: „Nie ukaraliśmy za oświetlenie krzyża, lecz za poruszanie się po terenie parku po zmroku”. Ale na szczęście po tej powtarzanej mantrze obronnej pojawia się już wątek budzący większe nadzieje.

„(...) Po tej sprawie pojawił się wniosek, żeby to właśnie Tatrzański Park Narodowy symbolicznie oświetlał krzyż na Giewoncie w rocznicę śmierci Jana Pawła II. Widzimy, że ten temat budzi wiele emocji i kontrowersji. W związku z tym rozpoczęliśmy wewnętrzną dyskusję, w jakim stopniu faktycznie Tatrzański Park Narodowy mógłby się w to zaangażować tak, aby krzyż został podświetlony raz w roku, wyłącznie w tej konkretnej rocznicowej chwili”. 

 

I po chwili padają zupełnie zaskakujące słowa: „Myślę, że trudno będzie całkowicie powstrzymać ten – można już powiedzieć – zwyczaj, dlatego też szukamy takiego rozwiązania, które w przyszłości nie będzie prowadzić do napięć.” Najwyraźniej szef TPN jest w swego rodzaju żałobie. Z ubolewaniem przyznaje, że „trudno będzie całkowicie powstrzymać ten zwyczaj”.

 Ale wydając się kapitulować na jednym froncie już deklaruje, że wszelkie ustępstwa będą miały swoje granice. Swoje ściśle wytyczone granice. Ziobrowski deklaruje: „Trzeba jednak mieć świadomość, że gdy pewne zjawisko się zalegalizuje może to otworzyć drogę do kolejnych inicjatyw o podobnym charakterze, a tego nie chcemy”.  O co chodzi szefowi TPN? Przecież zwyczaj oświetlania krzyża na Giewoncie w rocznicę śmierci Jana Pawła II to jedyna taka inicjatywa. Jedyna, bo krzyż stojący na szczycie wyniosłego wzgórza – właśnie dlatego jest widoczny, że jest na samej górze pasma Tatr. Co jeszcze niby miałoby być kanwą „kolejnych inicjatyw strasznych katolików”? Tego szef TPN nie mówi, ale najwyraźniej chce pokazać, że lekko ustąpi, ale nie za wiele.

 

Ciekawe czy kolejnym ograniczeniem nie będzie np. oświetlanie krzyża tylko przez 10 minut?  No ale dosyć złośliwości. Jeśli TPN wreszcie przestał udawać, że nie wie o co chodzi w całej sprawie, to już z tej jednej rzeczy można się cieszyć. Choć ostateczny powód do radości będę miał, gdy 2 kwietnia 2026 roku krzyż na Giewoncie zapłonie światłem. Ale nie wcześniej.