Prezydent Karol Nawrocki podpisał wczoraj 21 jeden ustaw, ale zawetował tzw. ustawę wiatrakową, liberalizującą zasady stawiania farm wiatrowych. Chcąc skłonić prezydenta do jej podpisania, rządzący dodali do projektu poprawki dot. mrożenia cen energii. Teraz oskarżają go o zablokowanie niższych cen prądu. Do sprawy odniósł się na antenie Polsat News szef jego kancelarii.

- „Jeżeli rząd przewidywał, że prezydent z oczywistych powodów zawetuje tę ustawę, to dlaczego w sposób niekonstytucyjny, dopiero w II czytaniu, wrzucił zapisy dot. mrożenia cen energii? To miała być zasadzka, to miało być sidło, w które miał wpaść prezydent, ale tak jak wczoraj powiedział prezydent Nawrocki, nie będzie ulegał żadnemu szantażowi, bo to szantaż wobec Polaków, a nie tylko prezydenta”

- podkreślił.

Wetując ustawę wiatrakową, prezydent skierował do Sejmu własny projekt, w którym zawarł przepisy dot. mrożenia cen energii.

- „Pamiętajmy, że to są pierwsze dni prezydentury. Mamy już 4 inicjatywy ustawodawcze prezydenta, nie było tak aktywnej prezydentury do tej pory w historii III RP. Problemem jest to, żeby zapewnić Polakom niższe rachunki za mrożenie cen energii elektrycznej po końcu września, więc od 1 października”

- zauważył minister Bogucki.

Uzasadniając wczoraj swoją decyzję, prezydent zaproponował rządzącym, by już na etapie prac nad projektami ustaw były one z nim konsultowane, co ograniczy liczbę jego wet. Część sprzyjających obozowi rządzącemu komentatorów twierdzi, że w ten sposób głowa państwa chce przekształcić system polityczny w Polsce na bardziej prezydencki.

- „To nie jest system prezydencki, ale konstytucja jasno przyznaje odpowiednie, bardzo twarde prerogatywy prezydentowi wybranemu w powszechnych, demokratycznych, wolnych wyborach. Nie ma nikt w Polsce, żaden organ, tak silnego mandatu jak prezydent, bo on pochodzi wprost z woli narodu”

- przypomniał szef Kancelarii Prezydenta.

Zwrócił uwagę, że „prezydent jest ostatnim równoważnym elementem procesu legislacyjnego w Polsce”.

- „Podpis prezydenta nie jest, można powiedzieć, oczywistością. Podpis prezydenta nie jest jakiś mechanicznym działaniem, tylko jest tak naprawdę zakończeniem procesu legislacyjnego i rządzący czym szybciej to zrozumieją, tym lepiej”

- podkreślił.