Specjalizujący się w prawie wyznaniowym prof. Paweł Borecki z Uniwersytetu Warszawskiego skomentował w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” działania minister edukacji narodowej Barbary Nowackiej, która próbuje wyrugować nauczanie religii z polskich szkół.

- „Pani minister wybrała błędną drogę pod względem proceduralnym. Pod projektem rozporządzenia zmieniającego tę kwestię powinny znaleźć się podpisy przedstawicieli zainteresowanych Kościołów. Innymi słowy, Kościoły powinny zaaprobować proponowane przez ministra zmiany. Jeżeli nie ma porozumienia, to akt normatywny nie dochodzi do skutku”

- powiedział.

Prawnik podkreślił, że sposób, w jaki minister Nowacka próbuje zmieniać zasady nauczania religii, godzi w same podstawy porządku prawnego.

- „Minister Edukacji postępuje na zasadzie faktów dokonanych, czyli działa nielegalnie. Nielegalnie, niekonstytucyjnie. Narusza bowiem nie tylko art. 12. ust. 2. ustawy oświatowej, ale w konsekwencji narusza art. 7. Konstytucji RP, wyrażający zasadę legalizmu, stanowiącą rdzeń zasady demokratycznego państwa prawa”

- wyjaśnił.

Skąd u szefowej resortu edukacji taka determinacja, by ignorując przepisy prawa, ograniczać nauczanie religii?

- „Wydaje się, że aktualnie w kwestii nauki religii w szkolnictwie publicznym obserwujemy pewne zacietrzewienie ideologiczne ze strony kierownictwa Ministerstwa Edukacji. Jest przyzwolenie premiera na tego typu działania. Gdyby go nie było, to pani minister nie robiłaby tego, co konsekwentnie czyni”

- stwierdził prof. Borecki.

- „Uważam, że jeżeli ma się wprowadzać zmiany, to powinny być to zmiany na lepsze. Wprowadzanie zmiany dla samych zmian zalatuje trockizmem”

- dodał.