Lewicowa posłanka ubiegłej kadencji Beata Maciejewska o sprawie rzekomego pobicia przez Szejnę lewicowej działaczki partyjnej napisała po raz pierwszy publicznie 21 marca br.

Maciejewska nawiązując wówczas do artykułu „Gazety Wyborczej”, która powołując się na relacje kilku byłych współpracowników Szejny o jego bardzo poważnych problemach alkoholowych oraz o tym, w jaki sposób traktuje podwładnych – oznajmiła, że po tej publikacji napisał do niej jeden z lewicowych działaczy, który poinformował, że Andrzej Szejna pobił kiedyś również partyjną działaczkę. Ofiara pobicia miała mieć efekcie „złamany nos”, a potem „szantażowała” obecnego wiceszefa MSZ, że „pójdzie z tym do mediów jeśli ten nie będzie jej opłacał mieszkania i życia w Warszawie i tak bal trwa do dziś”.

Dziś Beata Maciejewska wróciła do sprawy, ale już z dowodami i zwracając się za pośrednictwem mediów społecznościowych bezpośrednio do premiera Donalda Tuska oraz przełożonego Szejny w resorcie spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego przedstawiła „dokumentację dotyczącą pobicia działaczki partyjnej przez obecnego członka rządu – wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Szejnę”.

„Załączone screeny dokumentują sytuację, która była publicznie znana – również dzięki wcześniejszym wpisom poszkodowanej. Materiał nie pozostawia wątpliwości co do faktów. Zdjęcia zostały zanonimizowane – ze względu na osobę pokrzywdzoną” – napisała Maciejewska.

Na zamieszczonych przez byłą posłankę Nowej Lewicy materiałach widzimy pochodzącą z profilu dość znanej lewicowej działaczki Justyny Klimasary jej zdjęcie z ogromnym siniakiem pod prawym okiem.

Klimasara miała wysłać tę wiadomość do znajomego 18 października 2016 roku i poinformować go w niej, że Andrzej Szejna ją „skatował”, ponieważ „się z nim pokłóciła”.

Po pobiciu, według relacji Klimasary miała ona „pół nocy spędzić w szpitalu”, gdzie wykonano m.in. obdukcję.

„Mam nagrania itp.” – pisała wówczas o pobiciu ją przez wiceszefa SLD lewicowa działaczka.

Screeny zamieszczone dziś przez Beatę Maciejewską zawierają dwa zdjęcia pobitej działaczki, z ogromnym siniakiem pod prawym okiem oraz pochodzą z jej profilu w social mediach.

Maciejewska zamieściła również akt notarialny sygnowany datą 10 kwietnia br., który potwierdza autentyczność zamieszczonej przez nią korespondencji.

Dodatkowo Beata Maciejewska oskarżyła szefa Lewicy Włodzimierza Czarzastego oraz jego zastępczynię Annę Marię Żukowską o to, że „o sprawie wiedzieli”.  „To, że obecnie temu zaprzeczają, może wynikać z chęci ochrony sprawcy przestępstwa. Z tego powodu materiały trafiają dziś do wiadomości publicznej” - dodała Maciejewska.

Do wpisu byłej wiceprzewodniczącej Nowej Lewicy odniosła się sama ofiara pobicia przez Szejnę - Justyna Klimasara, która twierdzi obecnie, że informacja o jej rzekomym pobiciu to „kłamstwo” a „insynuacją” jej zdaniem jest to, że miała ona rzekomo szantażować Szejnę w tej sprawie.

Lewicowa działaczka napisała również o „manipulacji” jej „zdjęciami i smsami sprzed dziewięciu lat”.

„Nic nie jest potwierdzone. Zaprzeczam po raz kolejny, tym razem będę bezkompromisowa. Nie pozwolę, aby ktoś chciał promować siebie lub swoje książki moją historią” – napisała dziś Klimasara i dodała: „Zeznam to samo pod przysięgą”.

Z kolei Anna Maria Żukowska przyznała, że Justyna Klimasara „pisała” do niej „w tej samej sprawie” – pobicia ją przez Andrzeja Szejnę, jednak „następnie tego samego dnia zaprzeczyła i do dzisiaj konsekwentnie zaprzecza jakoby została pobita, nigdy też nie przedstawiła obdukcji ze swoim nazwiskiem”.

„Również od razu zaoferowałam i oferuję nadal pomoc i wsparcie pani Klimasarze, na co też mam potwierdzenie, jednak ta go odmawia. W związku z tym z wszelkimi pytaniami o tę korespondencję (czy potwierdza jej autentyczność? Czy została ujawniona za jej zgodą?) należy zwracać się do niej” – zakończyła swój wpis Żukowska.

Premier Donald Tusk oraz szef MSZ Radosław Sikorski póki co nie zareagowali na dzisiejsze szokujące doniesienia w sprawie lewicowego wiceministra spraw zagranicznych w rządzie Tuska – Andrzeja Szejny.