Zełenski zaznaczył, że to nie tylko wojna na froncie, ale działania destabilizujące: od dronów nad Polską i Danią po cyberatakowane infrastruktury w państwach członkowskich NATO. W jego słowach punkt kulminacyjny brzmi: „On może iść tu i tu jednocześnie…” – co oznacza, że Rosja nie musi czekać na zakończenie operacji w Ukrainie, by rozpocząć kolejną.
Dla Europy to ostrzeżenie podkreślające, że bezpieczeństwo nie dotyczy już wyłącznie wschodniej flanki: zagrożenie może przyjąć postać nagłą i niespodziewaną. „Jeśli chcemy zapobiec wojnie i jej uniknąć, musimy działać już teraz” – mówił Zełenski.
W kontekście tych słów kraje europejskie oraz NATO już dyskutują nad zwiększeniem zdolności odstraszających, szczególnie na granicy z Rosją i Białorusią. Incydenty z dronami i cyberatakami w Polsce czy Danii stanowią najnowsze sygnały, że Kreml ewoluuje swoją strategię konfliktu – z tradycyjnych działań wojennych w stronę bardziej złożonych operacji mieszanych.
