Tuż po swoim powrocie do polskiej polityki Donald Tusk… wyjechał na urlop do Chorwacji. Teraz jednak wrócił i swoją aktywność rozpoczął od wizyty w TVN24, gdzie atakując Prawo i Sprawiedliwość powoływał się na śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wczorajszy wywiad komentuje na łamach „DoRzeczy.pl” Rafał Ziemkiewicz.

Goszcząc wczoraj w „Faktach po faktach” na antenie TVN24 p.o. przewodniczącego PO Donald Tusk przekonywał, że śp. Lech Kaczyński ostrzegał go przed eurosceptyzmem brata. Dlaczego słowa Tuska są „bezczelnym kłamstwem” wyjaśnił na łamach portalu „DoRzeczy.pl” red. Rafał Ziemkiewicz. Dziennikarz przypomina, że zarówno Lech Kaczyński, jak i Jarosław Kaczyński, zawsze potrafili dystansować się od krytyki wobec siebie. Nigdy jednak żaden z nich nie przechodził obojętnie obok krytyki brata.

- „Każdy z Kaczyńskich, gdy szło o niego samego potrafił zachowywać się z dystansem, przyjmować krytykę, nawet pomniejsze zniewagi, z wyrozumiałością – nie żeby cokolwiek brał pod uwagę, bez przesady, ale za siebie się nie obrażał. Natomiast za najdrobniejszą nawet krytykę brata obrażał się natychmiast i śmiertelnie. Ktoś, kto zaatakował Jarosława, był przez Lecha raz na zawsze zaliczany do śmiertelnych wrogów, a kto Lecha – przez Jarosława. Obaj zaś solidarnie nie wybaczali żadnego ataku na swoją matkę”

- podkreśla Ziemkiewicz.

Drugą cechą braci Kaczyńskich, na którą wskazuje, jest ich ukształtowanie przez etos polskiego inteligenta. Należy do niego bezradność wobec chamstwa.

- „Bo przecież w owym tradycyjnym, inteligenckim wychowaniu, jakie odebrali, jedynym sposobem karania przez człowieka „na poziomie” kogoś, kto wyjedzie mu z maciami, łamiąc elementarne zasady wychowania i przyzwoitości, jest takiego typa ignorować, „nie podawać ręki” – co powinno chamowi uświadomić, że nie dorasta do towarzystwa”

- pisze autor.

To znakomicie wykorzystywał przez lata Tusk, „wypuszczając na Kaczyńskich i ich matkę Niesiołowskiego, Palikota i innych tego typu politycznych żuli”.

Stąd też, wyjaśnia dziennikarz, niemożliwe było, żeby Lech Kaczyński „z chamem stojącym za ciągłym znieważaniem jego brata i mamy wdawał się w jakiekolwiek pogawędki”. Tym bardziej niemożliwe, aby w rozmowie z nim krytykował brata.

- „Mówiąc krótko: Tusk łże tak bezczelnie i grubo, że jego codzienne, zwykłe kłamstwa, w rodzaju tego o przygotowywaniu przez Ewę Kopacz projektu 500+, blakną przy tym jak zgasłą świeca na słonecznym dworze

- przekonuje Ziemkiewicz.

Dlaczego były premier posuwa się do takich chwytów. Chce sprowokować lidera Zjednoczonej Prawicy podobnie, jak udało się to politykom PO krzyczącym w Sejmie „zadzwoń do brata!”.

- „Tuskowi i całej sforze jego medialnych totumfackich bardzo by się przydała powtórka z tamtej sytuacji. Wymyślił więc chamówę na maksa, taką, że grubiej już nie można. No i czeka teraz na rezultat, w nadziei, że ponad siedemdziesięcioletni, przepracowany i mający liczne powody do stresu przeciwnik znowu nad sobą nie zapanuje”

- wskazuje publicysta.

kak/DoRzeczy.pl