Michaił Chodorkowski napisał w dzienniku Frankfurter Allgemeine Zeitung o autorytarnej władzy Putina. Dowodzi w nim, że Putin jest nieograniczonym władcą swoich obywateli i lubuje się w demonstrowaniu swojej dominacji.

Chodorkowski dowodzi, że żadne plany modernizacji kraju nie mają racji bytu, od kiedy Rosją rządzi Putin. Twierdzi, że cała misterna budowla Putina runęłaby, gdyby zaczął on walczyć z korupcją, wzmacniał przedsiębiorczość lub zabiegał o niezależność sądów. Do wyboru ma bowiem dwie rzeczy – lojalność, lub kompetencję. Wybrał to pierwsze.

Żyjący na emigracji rosyjski krytyk Kremla twierdzi, że jedyne, co pozostało Putinowi, to ciągłe podbijanie stawki w nowej zimnej wojnie. Musi swoich obywateli przekonać do tego, że Zachód winny jest wszystkiemu, co złe.

Najbogatszy człowiek Rosji z 2004 roku twierdzi, że zadaniem Zachodu powinno być obecnie opracowanie planu dla Rosji, dzięki któremu będzie mogła ona powrócić na „ścieżkę europejską”, gdy era Putina już minie. Chodorkowski twierdzi, że Zachód powinien skupić się właśnie na tym, a nie kurczowo trzymać się równania Rosja=Putin.

Według niego Rosji powinny być wówczas zaoferowane europejskie wartości i sposób ich stosowania, technologia oraz reintegracja.

dam/polskieradio.pl,Fronda.pl