Władze Facebooka zapowiadają blokowanie treści, które głoszą lub chwalą "biały nacjonalizm". Komunikat w tej sprawie pojawił się na blogu giganta społecznościowego.

Firma znalazła się w ogniu krytyki po niedawnym zamachu w Nowej Zelandii. Napastnik, który zabił 50 osób w meczetach w Christchurch, opublikował wcześniej na Facebooku swój manifest i zdołał przeprowadzić transmisję na żywo z pierwszych minut ataku.

Do tej pory Facebook nie stawiał znaku równości między poglądami białego nacjonalizmu a rasizmem. Użytkownicy największego na świecie portalu społecznościowego informowali, że głoszenie potrzeby stworzenia "białych rasowo państw" nie było dla portalu złamaniem zasad czy głoszeniem mowy nienawiści.

Teraz na swoim blogu władze Facebooka poinformowały, że od przyszłego tygodnia głoszenie czy wspieranie białego nacjonalizmu będzie blokowane. Równocześnie portal ma zwiększyć możliwości znajdowania i blokowania materiałów o charakterze terrorystycznym. Użytkownicy, którzy będą szukać takich materiałów, mają być przekierowywani na profile organizacji charytatywnych.

Nowe rozwiązania chwalą władze Nowej Zelandii. - Takie kategorie jak biały nacjonalizm czy biały separatyzm powinny od zawsze podpadać pod mowę nienawiści. W każdym razie jest to bardzo pozytywne wyjaśnienie - mówiła premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern. To właśnie po zamachu w tym kraju powróciła krytyka mediów społecznościowych za niewystarczające środki służące do blokowania mowy nienawiści w internecie.

28-letni napastnik zdołał przez 17 pierwszych minut prowadzić transmisję z ataku na meczety w Christchurch. Władze Facebooka bronią się, że wideo z zamachów zobaczyło zaledwie 4 tys. osób, po czym klip został zdjęty. Równocześnie jednak film pojawił się także na Twitterze i na YouTubie. Klip miał też trafić na jeden z portali prowadzonych przez sympatyków skrajnej prawicy.

dam/IAR - Polskie Radio