Jak napisano w dzisiejszym wydaniu "Gazety Polskiej", podkomisja smoleńska przeprowadziła badania na obecność śladów substancji wybuchowych na Tu-154M. Dowody zebrane przez zespół wskazują, że na co najmniej 107 elementach samolotu były obecne pozostałości materiałów wybuchowych. 

„Podkomisja stwierdza, że zgodnie z posiadanymi dowodami liczne części samolotu, a także ciało przynajmniej jednej ofiary badane specjalistycznymi urządzeniami, w tym metodą chromatograficzną, wykazały obecność materiałów wybuchowych. Równocześnie Podkomisja stwierdza, że nie ma żadnych informacji i dowodów wskazujących na obecność materiałów wybuchowych w glebie miejsca zdarzenia”- podawno niedawno w oficjalnym komunikacie komisji do spraw ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. "Gazeta Polska" informuje dziś, że jej dziennikarzom udało się zebrać dużo więcej informacji na ten temat. Według gazety, ślady materiałów wybuchowych wykryte zostały zwłaszcza na metalowych częściach foteli. 

Analizy te są wynikiem oficjalnych badań Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji z 2012 i 2013 r. Rezultaty tych prac rozproszone są jednak po różnych tomach akt śledztwa smoleńskiego prowadzonego przez prokuraturę. Tygodnik podaje, że podkomisja kierowana przez byłego szefa MON, Antoniego Macierewicza, po zapoznaniu się z informacjami zawartymi w aktach, stwierdziła,że na przynajmniej 107 częściach rządowego samolotu wykryto ślady substancji wybuchowych, takich jak heksogen, pentryt, trotyl i dinitrotoluen. Obecność śladów tych substancji chemicznych stwierdzono m.in. na częściach metalowych foteli, fragmentach wykładziny dywanowej, a także zasłonek.

W ocenie dziennikarzy "Gazety Polskiej", badania te współgrają z rezultatami doświadczeń opisanych w raporcie technicznym podkomisji smoleńskiej.

yenn/Gazeta Polska, TVP Info