Helsińska Fundacja Praw Człowieka zabrała głos w sprawie kontrowersyjnej publikacji „Wprost” na temat Kamila Durczoka. W oficjalnym oświadczeniu HFPC przypomniała stanowisko Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na temat ingerencji mediów w życie prywatne, stan zdrowia czy życie seksualne.

„Publikacje, które naruszają standardy dziennikarskie szkodzą wolności słowa. Co więcej, odwracają uwagę od dyskusji o ważnych problemach społecznych, które niekiedy są podnoszone w tego typu publikacjach (jak mobbing i molestowanie seksualne w miejscu pracy)” - czytamy w komunikacie HFPC, która nazywa publikację o Durczoku „tanią sensacją”.

„Osoby publiczne nie są całkowicie pozbawione prawa do prywatności, a zasada grubszej skóry nie oznacza przyzwolenia na publikację wszelkich informacji z ich życia prywatnego, nawet jeśli są one prawdziwe. W dodatku dopuszczalny poziom ingerencji w życie prywatne takich osób publicznych jak dziennikarze, prawnicy, sportowcy czy artyści jest odpowiednio mniejszy niż w przypadku osób pełniących funkcje publiczne” - podkreśla Helsińska Fundacja Praw Człowieka

Co więcej, wyróżnienia tygodnika „Człowiek Roku Wprost” nie chce przyjąć Ewa Kopacz. Bliska osoba z otoczenia premier mówi, że nie przyjmie ona nagrody od brukowca. Najpierw Kopacz odmówiła ze względu na aferę taśmową, jaką w ubiegłym roku wywołał tygodnik. Wtedy premier argumentowała, że za krótko pełni funkcję, aby przyjmować takie wyróżnienia.

MaR/Natemat.pl/Hfhr.pl