Kandydatka na prezydenta Koalicji Obywatelskiej, Małgorzata Kidawa-Błońska, choć jeszcze nie dawno była za utrzymaniem w Polsce tzw. „kompromisu aborcyjnego”, chyba zradykalizowała swoje poglądy w tej kwestii. Z dzisiejszego jej spotkania z wyborcami wynika, że chciałaby, aby w Polsce zabijano nienarodzone dzieci na życzenie.

Na spotkaniu z mieszkańcami w Trzciance, w woj. Wielkopolskim, Małgorzata Kidawa-Błońska została zapytana o możliwość wprowadzenia aborcji na żądanie. Odpowiedziała utartym w środowiskach skrajnie lewicowych zdaniem, że „to kobieta powinna decydować o swoim życiu”. Tak więc, według kandydatki KO, jeżeli kobieta nie chce urodzić, bo ma choćby za małe mieszkanie, powinna mieć możliwość zamordowania swojego dziecka.

Zdaniem Kidawy-Błońskiej, również obecna ustawa antyaborcyjna w Polsce nie jest przestrzegana. Mówiła o tym, że mimo dopuszczenia w polskim prawie trzech przypadków, w których kobieta może się na aborcję zdecydować, to jej zdaniem: „nie może tej aborcji w Polsce wykonać”.

Mimo wszystko jednak przyznała, że aborcja nie jest czymś dobrym, dlatego ma recepcją na to, aby było jej mniej. Tą receptą jest wprowadzenie do polskich szkół edukacji seksualnej.

- "Jeżeli chcemy, żeby aborcji w Polsce nie było, bo tego nikt nie chce, bo to jest rzecz niedobra, to powinna być edukacja seksualna. Ja nie wiem skąd taki strach przed tym, żeby młodzież poznawała funkcjonowanie własnego ciała. Po drugie - powinna być dostępność do antykoncepcji” – mówiła na spotkaniu.

Kandydatka odniosła się też do sprawy związków partnerskich, które jej zdaniem w Polsce powinny być zalegalizowane. Według niej większe przywileje dla prawdziwej rodziny, niż dla par homoseksualnych, to łamanie polskiej konstytucji.

 

kak/ PAP