Jak mówi politolog Anriej Kolesnikow, ekspert ośrodka Carnegie, w Rosji politycznie na koronawirusie najbardziej traci prezydent Władimir Putin. Na jego niekorzyść ma działać spóźniona reakcja władz na wywołany pandemią kryzys i widoczna „izolacja” Putina w czasie pandemii.  

W państwach zachodnich sondaże wskazuję, że wobec wprowadzanych w związku z pandemią obostrzeń, przywódcy zyskują w sondażach. Inaczej jest jednak w Rosji. Według sondażu niezależnego Centrum Lewady, w pierwszym tygodniu maja Putin miał poparcie 59 proc. Rosjan. To najniższy wskaźnik w ciągu 20 lat jego rządów.

Na spadek notowań rosyjskiego prezydenta ma mieć wpływ jego „odizolowanie się”. Putin pracuje zdalnie z swojej rezydencji w Nowo-Ogariowie pod Moskwą. Do Rosjan natomiast w przemówieniach znacznie częściej od niego przemawiają jego współpracownicy.

Jak twierdzi Kolesnikow, bardziej wyrazistymi postaciami w Rosji są teraz mer Moskwy Siegiej Sobianina i premier Miachaił Miszustina, którzy podzielili między siebie walkę z epidemią i pomoc gospodarczą:

-„Wydaje się, że na ich tle Putin oddalił się w samoizolację - nie medyczną, a polityczną” – stwierdza analityk.

Jak dodaje, Putinowi zaszkodziło również to, że państwowa pomoc dla Rosjan w czasie epidemii okazała się „niekonsekwentna, niewystarczająca i opóźniona”.

Zdaniem Andrieja Kolesnikowa w obliczu spadku poparcia, władze Rosji będą się teraz spieszyć z przeprowadzeniem głosowania w sprawie zmian w konstytucji. Miało ono mieć miejsce 22. kwietnia, ale zostało odroczone ze względu na pandemię. Rosyjskie media informowały niedawno, że odbędzie się ono 24. czerwca. Dzięki tym zmianom Putin mógłby ubiegać się o kolejną kadencję prezydencką. Jego obecna kadencja kończy się w 2024 roku.

kak/PAP, dziennik.pl