Od jakiegoś czasu piszemy na Fronda.pl o skandalicznych okładkach „Newsweeka”, które z numeru na numer coraz ohydniej atakują Kościół. Okazuje się jednak, że metody Tomasza Lisa z powodzeniem zaczyna stosować także... „Tygodnik Powszechny”. Na okładce najnowszego numeru, którego przewodnim motywem jest pytanie: „Kto niszczy polski Kościół?” widzimy bowiem... o. Tadeusza Rydzyka. Z tym, że pytanie jest właściwie czystą pro formą, bo przecież o. Ludwik Wiśniewski OP, autor tekstu w "TP" już wie – to zakonnik z Torunia.

Jestem stałym słuchaczem Radia Maryja i codziennym czytelnikiem „Naszego Dziennika”. Daje mi to, jak sądzę, podstawę do twierdzenia, że o. Rydzyk często rozmija się z prawdą, posługuje się półprawdami, a nawet rzuca oszczerstwa i lży” – pisze dominikanin. Jego zdaniem, radiomaryjny „karnawał” trwa w najlepsze, bo zwolennicy TV Trwam nie poddają się w walce o uzyskanie miejsca na multipleksie dla ich kanału.

„Wiele osób ma wątpliwości, czy rzeczywiście głównym celem tej „zadymy” jest uzyskanie koncesji na multipleksie: może chodzi raczej o to, aby „gonić króliczka”? Winą za odmówienie przyznania koncesji obarcza się już nie tylko KRRiT, ale także rząd, premiera, prezydenta, ba: cały system demokratyczny RP. Zwolennicy przyznania miejsca na multipleksie odsądzają od czci i wiary każdego, kto śmie w tej sprawie mieć wątpliwości. Czy mam dodawać, że nie widać racjonalnych powodów, dla których nawet najtrudniejszy spór prawny miałby być powodem wzywania do wywracania całego porządku społecznego RP?” - zastanawia się o. Wiśniewski.

Zdaniem dominikanina, samo staranie się o przyznanie miejsca na multipleksie dla Telewizji Trwam dzieli Kościół. „Co gorsze: dość powszechne wśród ludzi Kościoła są próby interpretowania sporu o koncesję dla TV Trwam jako zasadniczego sporu o wartości, na których ma być budowana nasza Ojczyzna. Powstaje wrażenie, że Kościół jest sojusznikiem jednej opcji politycznej. Podziały polityczne są przenoszone do wnętrza Kościoła i w ten sposób przekreślają jego jedność” - pisze o. Wiśniewski.

Dominikanin odnosi się w swoim tekście także do marszów, organizowanych przez obrońców Telewizji Trwam, które przez część biskupów są nazywane „lekcjami patriotyzmu” i „lekcjami miłości Ojczyzny”. - W rzeczywistości są to lekcje uczące, jak zniszczyć Ojczyznę i Kościół. Śpiew „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie” to jakaś aberracja, przekreślająca ofiarne wysiłki wielu Polaków (także Jana Pawła II) dla odzyskania niepodległości – komentuje o. Wiśniewski.

Zakonnik nie od dziś ma problem z Kościołem. Jeszcze w 2010 roku pisał list do nuncjusza apostolskiego w Polsce, w którym krytykował rozbicie polskiego Kościoła. - Gdy Kościół staje się stróżem moralności, przestaje być trochę Kościołem, zatraca coś zasadniczego – mówił w marcu 2011 roku na UW. Dominikanin atakował również polski Kościół za wykluczanie, potępianie inaczej myślących, za przygniatanie ludzi. - Służyć i nie być policjantem... To takie ludzkie, gdy się ma choć trochę władzy, by stawać się policjantem – mówił. - Policjant to ktoś, kto nie ma zaufania do człowieka, do jego sumienia, traktuje go jak dziecko. I jak to ujął o. Ludwik - „buduje płoty”, ogranicza się do wskazywania, co jest grzechem ciężkim, a co lekkim. Największa pokusa – według ojca Wiśniewskiego – to „budowanie Królestwa Bożego na tym świecie”, co wiąże się z chęcią wpływania na władzę świecką. – Stąd tendencja do pouczania wszystkich, do wymuszania pewnych postaw, ustanawiania takich a nie innych praw – wyliczał o. Ludwik.

- Aż żal patrzeć, jak wielka legenda ojca Ludwika Wiśniewskiego rozmieniana jest przez „Gazetę Wyborczą” na drobne. I jak zamiast do głoszenia Ewangelii Jezusa Chrystusa dziennikarze wykorzystują go do głoszenia dobrej nowiny z Czerskiej. A on daje się w to wpuszczać – komentował Tomasz Terlikowski.

Także tym razem, tezy o. Wiśniewskiego chętnie podpompowuje „Wyborcza”, piórem – zachwyconego swoim starszym współbratem o. Dostatniego, który w dzisiejszym wydaniu gazety – jakże by inaczej! - poleca artykuł z „TP”. „Głos sprzeciwu o. Ludwika jest autentyczny, mądry i potrzebny. Ten tekst brzmi jak testament, choć Ludwik jest stare wśród nas, i tego mu jeszcze wiele lat życzę” - zachwala Dostatni, który także nie szczędzi gorzkich słów pod adresem polskiego Kościoła (o czym jakże chętnie pisze... oczywiście „Wyborcza”!).

O. Dostatniemu, podobnie jak dziś. o. Wiśniewskiemu, bardzo łatwo przychodzi znalezienie winnych podziałom w Kościele. Kozłem ofiarnym są zwykle ci, którzy głoszą mocne, radykalne tezy. Ci, z którymi dominikanie się nie zgadzają. - Tomasz Terlikowski już nie potrafi spojrzeć na naukę społeczną Kościoła i wiele kwestii religijnych, z którymi się nie zgadza inaczej niż oczyma zacietrzewionego fanatyka, który zamiast argumentów stosuje insynuację i ignorancję zawiniona – oznajmiał w tekście „Sukces Terlikowskiego” w „Gazecie Wyborczej” o. Dostatni

Czy drodzy dominikanie (zastanawiam się, czy w pierwszej kolejności jeszcze zakonnicy, czy już publicyści „GW”) choć raz spróbowali poszukać przyczyny podziałów w samych sobie i publikowanych przez nich tezach?

Marta Brzezińska