Niespodziewany sukces

 

Zespół Irydion, którego ostatnią płytę „44!” miałem przyjemność recenzować na portalu Fronda.pl (recenzja TUTAJ), wysłał w maju swoje zgłoszenie na płocki festiwal Rockowe Ogródki, załączając kilka piosenek (a właściwie ich wersji roboczych, jeszcze przed miksami i finalnym masteringiem) z nowej płyty. Kapela zakwalifikowała się do części finałowej, po drodze pokonując kilkanaście (jeśli nie kilkadziesiąt) innych zespołów, reprezentujących takie nurty jak: hard rock, punk, alternatywa czy metal.

 

Udział Irydiona w koncercie od początku mógł być poddawany w wątpliwość. Sami muzycy w swoich materiał nie ukrywali bowiem, że są zespołem tożsamościowym i mają „na pieńku” ze środowiskiem "Gazety Wyborczej”, która jest oficjalnym partnerem Rockowych Ogródków. Dlatego lider zespołu Krzysztof K. Kubik wielokrotnie wspominał organizatorowi festiwalu – Michałowi Kublikowi, że mieli problemy z gazetą Adama Michnika, a grupie wielokrotnie zarzucano, że porusza problemy, których – zdaniem wielu- lepiej nie tykać.


Mimo tych przeciwności, festiwal z udziałem Irydiona był reklamowany w lokalnej prasie (również „Gazecie Wyborczej”), a przy najbardziej ruchliwych ulicach Płocka na ekranach były wyświetlane materiały, promujące imprezę (nigdzie nie negowano udziału brzeskiej kapeli!).

/

Wszystko było w porządku do 13 lipca, gdy przed południem Michał Kublik otrzymał maila od Stowarzyszenia Nigdy Więcej w którym zatroskani antyfaszyści życzliwie poinformowali, że kapela Irydion "ma powiązania ze sceną neofaszystowską". Organizator był bardzo zaskoczony, a jak mówią mi członkowie zespołu, nawet przestraszony. Od razu zadzwonił do Krzysztofa K. Kubika, który stwierdził, że "zawodowym antyfaszystom" nie ma zamiaru się z niczego tłumaczyć, a może jedynie oświadczyć że nie jest żadnym neonazistą, podobnie jak reszta członków jego zespołu. Kublik uznał zapewnienie muzyka za wystarczające. Dla uspokojenia sytuacji przedstawiciel Irydiona udał się do siedziby firmy Michał Kublik Marketing (MKM), która jest jednocześnie biurem Stowarzyszenia Muzycznego Rockowe Ogródki. Jej właściciel otrzymał najnowszą płytę Irydiona, aby sam zweryfikował czy ma do czynienia z reprezentantami sceny neofaszystowskiej. Jeszcze w lipcu przedstawiciel zespołu ponownie odwiedził biuro organizatora koncertu. Przypomniał Michałowi Kublikowi, że koledzy nadal nie wiedzą co z ich występem w Płocku. Kublik uspokajał, przepraszał i obiecywał, że zadzwoni jeszcze tego samego dnia do lidera grupy. Emisariusz kapeli tłumaczył, że Irydion nie chce, aby festiwal, jak i jego organizator mieli jakiekolwiek problemy, a dla jego bezpieczeństwa Irydion może jeszcze tego samego dnia wydać oświadczenie, że nie miał i nie ma nic wspólnego z faszyzmem, nazizmem czy rasizmem. Michał Kublik roześmiał się, machnął ręką na znak, że nie ma takiej potrzeby, podsumowując temat słowami "nie róbmy wsi" i zapewniając, że wszystko jest w porządku, a zespół nie musi się niczego obawiać.

 

Nigdy Więcej… patriotyzmu?

 

Sytuacja uległa jednak zmianie. 21 lipca w godzinach rannych, zespół Irydion otrzymał od Kublika wiadomość, że Stowarzyszenie Muzyka Przeciwko Rasizmowi wysłało mu zaskakującego maila. Fronda.pl publikuje jego treść poniżej:

 

 

Szanowny Panie,

W imieniu Stowarzyszenia "NIGDY WIECEJ" prowadzacego kampanie "Muzyka Przeciwko Rasizmowi" pragne Państwa poinformować, że wśród zespołów mających zagrać podczas festiwalu Rockowe Ogródki - Płock 01.07-26.08.2011 będzie występował zespół Irydion związany z neofaszystowską sceną muzyczną tzw RAC.

Muzycy nie kryją się ze swoimi poglądami pojawiając się miedzy innymi w koszulce Skrewdrivera (najbardziej znanej neofaszystowskiej grupy muzycznej). Szczegóły dot. niektórych występów ww. zespołu na scenie skrajnie prawicowej przesłał do Państwa Wojtek Wojda z Farben Lehre.

Poniżej artykuł z "Gazety Wyborczej" w sprawie odwołania ich koncertu: Skini chcieli uczcić powstanie wielkopolskie 26.02.09

Neonazistowskie zespoły miały wystąpić w Poznaniu podczas patriotycznego koncertu z okazji rocznicy zakończenia powstania wielkopolskiego. Występ został odwołany. Zamiast niego będzie antyfaszystowski koncert. - Forteca, Irydion i Bastion to zespoły powiązane ze sceną neonazistowską - mówi Witold Marszałek ze Stowarzyszenia Nigdy Więcej, o kapelach, które miały zagrać 14 marca na koncercie w poznańskim klubie Piwnica 21. Organizator koncertu Krzysztof A. z Wielenia (nie zgadza się na podanie nazwiska): - To nie są nazistowskie zespoły, tylko patriotyczne. Podczas koncertu z okazji 90. rocznicy zakończenia powstania wielkopolskiego miały być wyświetlane prezentacje multimedialne na temat powstania.

Po tym jak koncertem zainteresowało się Stowarzyszenie Nigdy Więcej, które tropi przejawy rasizmu i faszyzmu, klub Piwnica 21 odwołał występ. Mówi Wiktor Marszałek, aktywista z Nigdy Więcej: - Hasło "uczczenia" powstania wielkopolskiego było przykrywką dla występu grup narodowo-radykalnych, powiązanych ze sceną neonazistowską. Z patriotyzmem to nie miało nic wspólnego. Podczas jednego z koncertów Irydiona wznoszono okrzyki "Sieg Heil!". Organizatorzy takich występów bazują na tym, że nazwy zespołów ze sceny narodowo-neonazistowskiej nie są powszechnie znane. Często ukrywają się za patriotycznymi hasłami. Tak było i w tym przypadku. Właściciel klubu zachował się bardzo dobrze. Błyskawicznie odwołał koncert.

- Zostałem oszukany - mówi właściciel Piwnicy 21. Nie zgadza się na publikację nazwiska, bo "z powodu tego koncertu i tak ma już sporo problemów". - Przyszedł do mnie młody mężczyzna, chciał zorganizować patriotyczny koncert rockowy. Spisaliśmy umowę. Nie wiem, czemu wybrał mój klub. Dopiero kilka dni temu dostałem informację od aktywistów ze skłotu Rozbrat, jakiego typu są to zespoły. Nigdy bym się nie zgodził na ich występ w moim klubie, sam jestem antyfaszystą. Natychmiast odwołałem koncert, wstrzymałem jego promocję. Organizator bezprawnie zaprojektował plakaty z logotypami naszych sponsorów. Domagam się ich usunięcia. A 14 marca razem ze Stowarzyszeniem Nigdy Więcej zorganizujemy antyrasistowski koncert. Tego dnia wzmocnię też ochronę i powiadomię policję.- Chciałem zorganizować ten koncert, by uczcić zwycięstwo w powstaniu wielkopolskim - mówi Krzysztof A., organizator koncertu. - Ale działają siły antypatriotyczne, które uniemożliwiają organizowanie takich imprez. Dlatego zespoły patriotyczne muszą występować w podziemiu, na zamkniętych koncertach. Są sfrustrowani, to wznoszą różne okrzyki.

Wszystkie zespoły, które miały wystąpić w Poznaniu, reprezentują tzw. muzykę tożsamościową. Autorzy strony www.muzykatozsamosciowa.pl piszą o tekstach tych grup: "Często jest to przekaz niepoprawny politycznie, mogący przejawiać się m.in. negatywnym stosunkiem do lewicy, kosmopolityzmu, liberalizmu społecznego, UE, niektórych narodowości, czy treściami "tożsamościowymi", które mogą wywoływać oskarżenia o rasizm i antysemityzm".Na forum streetmusic.pl (o muzyce skinheadzkiej i nacjonalistycznej) toczy się dyskusja na temat poznańskiego koncertu.

Internauta o nicku Wulkan pisze: "Nareszcie koncert prawicowy/patriotyczny/narodowy/ w 100 proc. legalny". Wtóruje mu Odyn: "Bardzo dobra inicjatywa i mam nadzieję, że organizatorom nic nie stanie na drodze do zorganizowania tego koncertu". Nastroje forum tonuje TNBM, który pisze "To jest koncert patriotyczny, a nie narodowy, czy narodowo-socjalistyczny. Z takim podejściem nasza scena nigdy się nie podźwignie i zawsze będziemy skazani na zamknięte koncerty dla 50 osób. Flesze Wyborczej i tak są wszędzie, a frajerów nie brakuje".

Źródł: Gazeta Wyborcza Poznań.


Wobec powyzszego oraz zwazywszy na renome jaka cieszy sie Wasz festiwal liczymy na odwolanie koncertu zespolu Irydion.

Pozdrawiam,

Wiktor Marszalek

Koordynator kampanii

"Muzyka Przeciwko Rasizmowi"

Stowarzyszenie "NIGDY WIECEJ" / NEVER AGAIN Association

P.O. Box 6

03-700 Warszawa 4

Poland

e-mail: redakcja@nigdywiecej.org

WWW: www.nigdywiecej.org

 

/

Kilka dni później, 25 lipca do Michała Kublika, a następnie Krzysztofa Kubika telefonuje dziennikarz „Gazety Wyborczej” Rafał Kowalski. Choć wcześniej redaktor nie wyraził żadnych zastrzeżeń do Irydiona, w rozmowie z gitarzystą i jednocześnie tekściarzem zespołu był agresywny, zadawał napastliwe pytania, a - jak przyznaje muzyk - momentami wręcz głupie. Następnego dnia na pierwszej stronie papierowego wydania płockiej „Gazety Wyborczej” pojawił się artykuł w którym, jak mówi mi gitarzysta Irydiona, Kowalski dopuścił się kompletnej manipulacji, zupełnie przeinaczając wypowiedzi członka zespołu (całość TUTAJ).

 

Co ciekawe, tekst – wbrew dotychczasowej praktyce – nie pojawił się na stronie płockiej „Gazety Wyborczej”. Odpowiedź przyszła następnego dnia. Tekst po delikatnych zmianach przedrukowuje ogólnopolska „GW” (całość TUTAJ)

 

Szantaż

 

Po artykule w „GW” do  Michała Kublika dociera komunikat od osoby związanej ze środowiskiem Andrzeja Nowakowskiego, że „prezydent Płocka jest przecież gazetowy” i jeśli organizator nie odwoła piątkowego koncertu Irydiona z Brzegu, może pożegnać się z przyszłoroczną dotacją na festiwal Rockowe Ogródki.

 

W wyniku tego szantażu, zebrał się zarząd Stowarzyszenia Rockowe Ogródki, który w głosowaniu podjął decyzję o odwołaniu koncertu Irydiona, który miał odbyć się 29 lipca br.

 

Dzień przed planowanym festiwalem do lidera grupy zadzwonił Michał Kublik, który przepraszał, tłumacząc, że przegłosował go zarząd. Poinformował również, że stowarzyszenie wyda oświadczenie w tej sprawie, w którym członkowie odetną się od Stowarzyszenia Nigdy Więcej i „Gazety Wyborczej”, nie skrytykują Irydiona, ale z przykrością zawiadomią o odwołaniu koncertu grupy.

 

Oświadczenie zostało wysłane do wszystkich mediów współpracujących z Rockowymi Ogródkami, jednak główny zainteresowany czyli zespół, mimo zapewnienia ze strony głównego organizatora, do dzisiaj nie otrzymał tego pisma.

 

Jak mówi mój informator,  również bracia Wojda zaszantażowali Michała Kublika, grożąc, że ich zespoły (Farben Lehre oraz Strajk) nigdy więcej nie wystąpią na Rockowych Ogródkach (i w ogóle w pubie Rock69), jeżeli Kublik nie odwoła Irydiona.

 

- Dziennikarz „Gazety Wyborczej”, Rafał Kowalski chodzi teraz dumny jak paw i uprzedzając zarzuty, że przecież zachował się jak cenzor, opowiada iż działa w interesie Rockowych Ogródków i całego miasta Płocka, bo „szykował się zlot skinów z całej Polski, którzy na pewno by hajlowali, byłyby burdy, a wtedy nikt już nie dałby ani złotówki na festiwal” – mówi mój rozmówca.  Tymczasem, jak udało się ustalić portalowi Fronda.pl, osoba odpowiedzialna za sponsoring powiedziała wprost, że nawet jeśli doszłoby do awantury, to i tak - póki ona decyduje o przyznawaniu pieniędzy innym - „firma nie spęka i dalej będzie łożyć na Rockowe”.

 

Jak przyznają, w rozmowie ze mną muzycy kapeli Irydion, o „niepoprawnym” koncercie w Płocku redakcji "Nigdy Więcej" mogło donieść wiele osób. Najprawdopodobniej (jak wynika choćby z treści maila Wiktora Marszałka) zaangażowany w odwołanie koncertu był lider Farben Lehre, Wojciech Wojda, który od lat przy każdej kampanii wyborczej popiera lokalnego barona „kawiorowej lewicy” Wojciecha Hetkowskiego (całość TUTAJ).

 

Sprzeciw wobec praktyk płockiej lewicy wyrazili m.in. działacze FM PiS, którzy na portalu Płockaprawica.net zamieścili tekst pt."Zakaz grania patriotycznej muzyki, czyli anarchistyczna cenzura w Płocku!” (kliknij) . Wcześniej 28 lipca piórem „Pablo” (Pawła Cioka, szefa FM PiS w Płocku) w informacji zatytułowanej "Nigdy Więcej naciska na odwołanie koncertu Irydiona w Płocku. Organizatorzy i publiczność nie ulegają presji" napisali m.in.: "Serwis Plockaprawica.net i środowiska związane z szeroko rozumianą sceną płockiej prawicy, zachęcają do udziału w piątkowym koncercie zespołu Irydion, wszystkich obywateli miasta Płock. Koncert odbędzie się w klubie "Rock '69" przy pl. Narutowicza 2." (kliknij)

 

PO i lewica

 

Osoby, które wymusiły na organizatorach festiwalu niepożądane decyzje powoływały się na prezydenta Płocka. Jak więc wygląda sytuacja w płockim ratuszu?

 

- Andrzej Nowakowski to od kilku lat aktywny działacz Platformy Obywatelskiej - poseł z jej ramienia w VI kadencji Sejmu, prywatnie porządny facet. Niestety po wyborach otoczył się - a może został otoczony - moim zdaniem, mocno nieciekawymi indywiduami. W radzie miasta Platforma zawarła nieformalny, lecz czytelny dla większości płocczan, sojusz. Decyzją nowego Prezydenta Miasta szefem Młodzieżowego Domu Kultury została znana lokalna działaczka SLD, a na dyrektora Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki wyznaczono Radosława Łabarzewskiego. Faceta, który nie ukrywa że jest stałym czytelnikiem "Krytyki Politycznej". Zdaje się, że wciąż wiszą w sieci jego artykułu w których działacza stalinowskiego określa grzecznym mianem "lewicowego aktywisty" – mówi mój informator.

 

A co na temat poczynań ekipy prezydenta Płocka sądzą mieszkańcy miasta?

 

- Kilka miesięcy w POKiS-ie zaczęły dziać się niepokojące mnie rzeczy. Najpierw buddyści zaczęli współorganizować z miejską instytucją kultury swoje propagandowe wykłady. Byłem na jednym z nich: drwienie z chrześcijan, naśmiewanie się z Niepokalanej. Potem POKiS zaczął reklamować bezpłatne ćwiczenia jogi dla mieszkańców miasta, oczywiście organizowane nie przez neutralne stowarzyszenie, ale przez jakąś organizację promującą dalekowschodnie bałwochwalstwo – mówi Paweł, od kilku lat mieszkaniec Płocka.  - Za pieniądze podatników w ramach "Rynku Sztuki" wystąpił zespół wyśpiewujący antyklerykalny teksty. Jakby tego było mało zagrał on w piątek, dosłownie kilka metrów od Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Miejscu szczególnym dla świata jak i samego Płocka. Miejsca pierwszego Objawienie Pana Jezusa Miłosiernego siostrze Faustynie Kowalskiej. Miejsca wyjątkowego dla wierzących płocczan, gdy przez wiele lat, tylko tam było całodzienne wystawienie Najświętszego Sakramentu oraz możliwość ze skorzystania ze Spowiedzi przez cały dzień. W sanktuarium mieszkają, jak i opiekują się nim zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Część z tych zakonnic jest już w podeszłym wieku, często schorowanych. Nie mają w swoich pomieszczeniach klimatyzacji, więc przez całe lato mają otwarte okna. Nawet nie chcę wyobrażać sobie sytuacji, w który przez "speców od kultury" zmuszone będą wysłuchiwać na padające ze sceny, ustawionej nieopodal, antyklerykalne liryki – opowiada, wyraźnie wzburzony.

 

Jak widać okładanie przeciwników politycznych epitetami „antysemita”, „faszysta” czy „rasista” nadal jest modne w środowiskach lewicowych. Dziwne tylko, że podobnej wrażliwości nie wykazały wobec oburzenia katolików na promowanie osoby Adama „Nergala” Darskiego, którego powiązania ze sceną neonazistowską są – w przeciwieństwie do katolicko-patriotycznego Irydiona - ewidentne. Dlatego należy postawić pytanie, czy wspomnianym środowiskom rzeczywiście zależy na wyeliminowaniu z naszego życia społecznego niechlubnego zjawiska nietolerancji czy tylko posługiwaniu się pięknym hasłem w celu usunięcia z przestrzeni publicznej ludzi, którzy myślą inaczej? Odpowiedź wydaje się oczywista.

 

Aleksander Majewski