Rozmowa z Ks. dr Rafałem Jarosiewiczem, organizator rekolekcji „Jezus na stadionie”, dyrektor Szkoły Nowej Ewangelizacji diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, pochodzący z diecezji siedleckiej. (ECHO KATOLICKIE 30/2015)


Rekolekcje z o. Bashoborą zawsze przyciągają tłumy. Dlaczego?

W ten szczególny sposób spełnia się Ewangelia, gdzie jest napisane: „że tym, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16,15-18). Doświadczenie tej prawdy jest piękne. Za Jezusem szły tłumy, bo jadły chleb do sytości, który otrzymały w cudowny sposób, widziały znaki. Dzisiaj ludzie też tego potrzebują. Chcą znaków, które uwiarygodniają Ewangelie, pokazując, iż wszystko, co od 2 tys. lat głosi niezmiennie Kościół, dzisiaj się realizuje.

Jednak ludzie i media oczekują spektakularnych cudów.

Nie ma w tym nic złego. W Ewangelii czytamy, że do Jezusa przychodzili ludzie i „według wiary im się działo”. Doświadczali pomocy Boga. Zwracanie się do Niego i wzywanie Jego pomocy nie jest niczym złym. W ten sposób buduje się relację. Poza tym dobrze, że jest ktoś, kto może nam pomóc. A media? Szukają sensacji, bo to się sprzedaje. Z drugiej strony, dlaczego nie pokazywać tego, iż Bóg przychodzi ze swoją mocą, czyni wielkie dzieła?

A co z tymi, którzy oczekując konkretnego cudu, nie doświadczają go i odchodzą zawiedzeni, zadając pytanie: „Dlaczego Bóg mnie nie uzdrowił, nie zasługuję na to?”.

To zależy, komu to pytanie zostanie postawione. Jeśli Bogu - to jest szansa na nawiązanie relacji. Prowadziłem badania, ilu chodzących do Kościoła słyszy, co Bóg do nas mówi. Na tysiąc osób zaledwie cztery biorą pod uwagę fakt, że Pan w ogóle może mówić. Zatem jeżeli ktoś rzeczywiście odchodzi zawiedziony i zadaje Bogu pytania, to jest szansa, że wejdzie z Nim w prawdziwą relację, usłyszy odpowiedzi.

Ma Ksiądz okazję z bliska przyglądać się temu, co czyni o. Bashobora. Czy podczas rekolekcji rzeczywiście dzieją się cuda?

Nie wiążę cudowności z o. Johnem. Moje doświadczenie Kościoła jest takie, że jakikolwiek ksiądz czy świecki w imieniu Jezusa Chrystusa nakłada ręce na głowę człowieka, to Pan czyni cuda. Warto podkreślić, że o. John nie koncentruje uwagi na sobie, on pokazuje Jezusa, doprowadza do relacji i pokazuje, że to Chrystus uzdrawia, przychodząc ze swoją mocą.  Uświadomienie sobie tego jest bardzo ważne. Dlatego, że wtedy widzimy Boga działającego przez ręce prawie każdej osoby.

Jeśli chodzi o o. Johna, to byłem świadkiem tego, jak ludzie wstawali z łóżka, odrzucali kule, zaczynali widzieć. Jednak człowiekowi, który nieustannie patrzy na takie rzeczy, z czasem one powszednieją. To normalne w posłudze, nie ma w tym nic spektakularnego. Kiedy prowadzę rekolekcje dla wielu tysięcy osób, Bóg zawsze kogoś uzdrawia, np. pewną dziewczynę, która przez lata nie mogła zginać nogi, a w pewnym momencie zaczęła tańczyć. Robiła to w zachwycie przez dwie godziny. Tak jak chromy z Dziejów Apostolskich, którego przy wejściu do świątyni spotkali św. Piotr i Jan. „Piotr powiedział: «Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!» I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. Natychmiast też odzyskał władzę w nogach i stopach. Zerwał się i stanął na nogach, skacząc i wielbiąc Boga” (Dz 3, 1-10). Dzisiaj takie rzeczy też dzieją się na naszych oczach. Pod warunkiem jednak, czy chcę być obdarowanym. Bóg obdarowuje nas charyzmatami, by korzystając nich, budować Kościół.

Jak właściwie korzystać z nabożeństw o uzdrowienie? W jaki sposób modlić się, aby prośba ta była skuteczna?

Bóg przychodzi i uzdrawia w każdej Eucharystii. W Piśmie Świętym jest wyraźnie napisane, że „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13, 8). Ks. Konstanty Kusyk, który uczył mnie w seminarium siedleckim, powtarzał: „Pamiętajcie, że Bóg jest taki sam. Jeśli mówił, to mówi nadal. Jeżeli uzdrawiał, to będzie to robił”. Tylko człowiek musi się na Boga otworzyć. Jeżeli ktoś przychodzi na nabożeństwo o uzdrowienie, po prostu powinien wchodzić z Bogiem w dialog, bo wtedy nie tylko będzie się koncentrował na tym, że on mówi do Boga, ale pojawi się też szansa, że usłyszy, co Bóg mówi do niego wobec choroby, niemocy, sytuacji, w jakiej się znalazł się człowiek.

Dziękuję za rozmowę.

MD

Echo Katolickie 30/2015