Maciej Nowak w rozmowie z Robertem Mazurkiem przedstawia swoją opinię na temat spektaklu "Golgota Picnic", który wywołał niemałą burzę w Polsce. Zdaniem krytyka i teatrologa, przedstawienie powinno się odbyć. Jednocześnie zapewnia, że ludzie mają prawo protestować przeciwko takiej sztuce.

"Absolutnie rozumiem ludzi, którzy protestowali przeciw "Golgota Picnic", nie mówię o nich źle i uznaję ich protest za cenny" - wyznaje w rozmowie z "Plus Minus". Nowak idzie jeszcze dalej i zapewnia, że nie przeraża go wizja idei "Homofob Picnic". Przekonuje, że nigdy nie należy obrażać ludzi i atakować ludzi, ale wciąż podtrzymuje opinię, że sztukę Rodrigo Garcii należało wystawić.

Zdaniem Nowaka, konflikt pomiędzy obrońcami a przeciwnikami "Golgota Picnic" to nie jest spór na linii ateiści - chrześcijanie, ale spór klasowy. Znany teatrolog prezentuje też interesującą opinię o heteroseksualistach, którzy jego zdaniem... strasznie się homoseksualizują.

"Przejmujecie styl życia homoseksualistów, upodabniacie się do nas" - zarzuca w rozmowie z Mazurkiem. I wcale nie chodzi mu o styl ubierania się, ale o "wymienianie żon na nowsze modele" i niechęć do ponoszenia konsekwencji swoich wyborów życiowych czy rodzinnych. "To jest rodzaj homoseksualizacji heteryków. Wielu moich kolegów chciałoby żyć tak, jak ja - bez rodziny, załatwiania spraw, wysyłania dzieci do szkoły" - wyjaśnia Nowak.

I trudno w tym miejscu nie zgodzić się z Nowakiem. Bo żeby wziąć odpowiedzialność za kobietę, której ślubowało się miłość do końca życia i dzieci, które się z nią ma, trzeba być prawdziwym facetem, a nie jakąś tam miękką ciapą...
 
MaR/Plus Minus