Niemiecki tygodnik „Spiegel” zauważa, że Niemcy poniosą ogromną cenę polityczną za swoje nieugięte stanowisko ws. dokończenia budowanego wspólnie z Rosją gazociągu Nord Stream 2. Według doniesień gazety niemiecki rząd ma zgodzić się na szerokie ustępstwa w zamian za pozwolenie Waszyngtonu na kontynuowanie inwestycji. W grę mają wchodzić m.in. miliardy dla Ukrainy.

Jak podkreśla „Spiegel”, gazociąg Nord Stream 2, obok tunelu pod cieśniną Fehmarn, „jest największym i najbardziej kontrowersyjnym projektem budowlanym na Morzu Bałtyckim”. Niemieccy dziennikarze przekonują, że poza miliardami wydanymi przez inwestorów, Niemcy będą musiały zapłacić też ogromną cenę polityczną za możliwość dokończenia budowy.

„Spiegel” przypomina, że podobnie jak Donald Trump, Joe Biden jest przeciwny inwestycji. W przeciwieństwie do swojego poprzednika zrezygnował jednak z sankcji wobec zachodnich firm, chcąc w ten sposób zbudować silniejsze relacje z Niemcami, aby mieć Berlin po swojej stronie w nasilającym się konflikcie z Chinami.

Zdaniem niemieckich dziennikarzy Angela Merkel jednak „zdaje sobie sprawę, że kwestia ta nadwyręża relacje”, wobec czego „Berlin musi pójść na ustępstwa wobec Waszyngtonu, aby pokazać, że poważnie myśli o dobrych stosunkach”.

Według gazety w grę wchodzi rekompensata dla Ukrainy. Wśród możliwości dziennikarze wymieniają zaproponowanie rządowi w Kijowie współpracy w zakresie produkcji wodoru lub wydanie miliardów na remont ukraińskiej sieci gazowej.

„Spiegel” zastanawia się też, dlaczego wbrew presji z zewnątrz i krytyce we własnej partii, Merkel pozostaje nieugięta ws. budowy Nord Stream 2.

- „Polityka Merkel wobec Rosji straciła wiarygodność”

- ocenia.

Tygodnik przekonuje, że przez Nord Stream 2 Niemcy mogą utracić wpływy w Brukseli. Miało to być wyraźne już w czasie ostatniego szczytu UE, kiedy to Polska z krajami bałtyckimi storpedowała plan dot. szczytu z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina.

Gazeta zauważa też, że choć raczej przesądzone jest już samo powstanie gazociągu, to nie wiadomo, jak długo będzie on działał.

- „Zieloni, którzy być może wejdą w skład rządu (Niemiec) po wyborach do Bundestagu (we wrześniu -red.), kategorycznie odrzucają Nord Stream 2”

- zauważają dziennikarze.

kak/PAP