Wygląda na to, że Jacek Międlar znowu będzie miał poważne kłopoty. Syn Tadeusza Mazowieckiego złożył zawiadomienie do prokuratury w związku ze spaleniem przez Międlara zdjęcia byłego premiera.

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” syn Mazowieckiego stwierdził:

Jestem oburzony, że państwo nie reaguje i dopuszcza do tego, że ktoś popełnia przestępstwo. Na miejscu była policja, która nic nie zrobiła”.

Stwierdził też, że Międlar wcześniej się „podszywał pod księdza”, teraz zaś „wymaga terapii”.

W trakcie demonstracji na której spalone zostało zdjęcie Mazowieckiego z ust Międlara padły naprawdę szokujące słowa:

Trzymam portret zdrajcy, (…) człowieka, który sprawił, że wrogowie nie zostali rozliczeni. (…) W jakim kraju żyjemy? W kraju, który dał nam ten komunistyczny parch!”.

dam/"Gazeta Wyborcza",Fronda.pl