Bogatemu Zachodowi nie w smak rozwój mniejszych graczy. Jak wskazuje Ha-Joon Chang, koreański ekonomista wykładający na Cambridge, kraje te same wzbogaciły się „dzięki kombinacji protekcjonizmu czy subsydiów”, a dziś odradzają krajom rozwijającym się te oraz inne polityki.

Wiele spośród „rozwijających się” państw w dalszym ciągu jest i najpewniej jeszcze długo będzie wykorzystywanych przez „bogaty Zachód”. Zrobi on wszystko, posiadając pozycję i kapitał, byle nie dopuścić do zachwiania status-quo. Kraje te chętnie głoszą hasła o konieczności wolnego rynku czy demokracji, jednak nie wspominają już tak chętnie o fakcie, że ich bogactwa wielokrotnie związane są z czasami, gdy w miejsce wolnego rynku stosowano rabunkowy kolonializm, który nie ma nic wspólnego z zasadami wolności czy demokracji.

Wspomniane kraje zdobyły ogromny kapitał albo dzięki łupieżczej polityce podbijania słabszych, albo dzięki nadmiernej eksploatacji zasobów naturalnych, czy wreszcie – dzięki wysokoemisyjnemu przemysłowi.

Co więcej – wiele ze wspomnianych państw jak USA czy Wielka Brytania, stosowało wszystkie trzy wymienione działania. Choć od lat 90-tych te bogate państwa zaczęły się w kwestii przemysłu czy eksploatacji zasobów ograniczać, chciałyby jednocześnie takie same ograniczenia narzucić biedniejszym, zamykając im drogę do szybkiego rozwoju.

Ponadto, kraje rozwijające się nie mają pieniędzy na swego rodzaju proekologiczny protekcjonizm gospodarczy, stosowany przez państwa bogate. W efekcie zmusza się je do podporządkowania i cięższej pracy lub importowania zielonych technologii oraz energii od tych, którzy rozwinąć się już zdążyli.

tag/niewygodne.info.pl