Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka wystąpił dziś w zakładach w Orszy, gdzie kolejny raz straszył rzekomą agresją Zachodu w kierunku Białorusi. Wyjaśniał, dlaczego wprowadzono pełną gotowość bojową i dlaczego chodził z karabinem. W jego ocenie Zachód chce zamienić Białoruś w teatr działań wojennych.

Na spotkaniu w zakładach Orszy Aleksander Łukaszenka porównał Zachód do Hitlera. Jego zdaniem zachodnie państwa, posługując się Białorusią, chcą zaatakować Rosję:

- „Im nie jest potrzebna Białoruś. Białoruś to trampolina, jak zwykle, do Rosji. Tylko nie tak jak Hitler rzucił armię Centrum na Moskwę. Inne są technologie. Trzeba złamać tę władzę, która jest, podsunąć drugą, która obróci się w kierunku innego państwa” – mówił.

Kolejny raz prezydent Białorusi mówił o „gąsienicach czołgów na terytorium Polski i Litwy”:

- „Pod Berlinem były amerykańskie F-16, no i niech sobie tam by stały. Nie, oni je przerzucili tutaj, 15-20 minut lotu od naszego terytorium (…) 18 samolotów. Nie wiadomo, jaki mają ładunek. Może broń jądrową” – przekonywał.

Tymczasem przy granicy z Polską i Litwą rozpoczęły się dziś wielkie białoruskie manewry wojskowe. Ćwiczenia odbywają się przede wszystkim na poligonach w okolicy Grodna. Szkolą się wojska czołgowe, powietrzno-desantowe, artyleria, oddziały inżynieryjne czy oddziały zajmujące się obsługą bezzałogowych jednostek latających oraz wywiad elektroniczny. Nieustannie granice z Polską i Litwą patroluje lotnictwo.

Łukaszenka ściągnął do obwodu grodzieńskiego ogromną ilość wojska. Uzasadnia to zagrożeniem ze strony NATO, zwłaszcza Polski i Litwy, które według niego chcą zająć obwód grodzieński.

kak/PAP, RMF24.pl, kresy24.pl, tut.by