„Przecież to wy wzięliście udział razem z Niemcami w rozbiorze Czechosłowacji, wy podpaliliście ten knot, wyciągnęliście korek - a potem dżin już się wydostał” – powiedział rosyjski dyktator Władimir Putin podczas obrad Klubu Wałdajskiego, międzynarodowego gremium zajmującego się Rosją.

„Po prostu porozumieli się bezpośrednio o podziale Czechosłowacji, o czasie wkroczenia wojsk. No posłuchajcie - a potem zaczęli wszystko zwalać na Związek Radziecki” – stwierdził Putin, zaznaczając przy tym, że zapoznał się z archiwalnymi dokumentami niemieckimi, polskimi czy francuskimi, które znalazły się w sowieckich rękach po przejściu Armii Czerwonej przez Europę.

„Nie pozwolimy oskarżać również Rosji, Związku Radzieckiego o to, o co jest oskarżany” – odgrażał się rosyjski przywódca. „Władze radzieckie realnie walczyły o to, by zapobiec wybuchowi II wojny światowej” – próbował przekonywać polityk, który przez kilkanaście lat był funkcjonariuszem totalitarnego państwa, które w sierpniu 1939 roku paktem zawartym z nazistowskimi Niemcami na mocy układu Ribbentrop-Mołotow, podzieliło ogromną część Europy na swoje strefy wpływów.

„Nie wykorzystuje się wydarzenia z przeszłości, by rozwiązywać dzisiejsze koniunkturalne kwestie polityki wewnętrznej” – zaapelował rosyjski dyktator, który na potrzeby bieżącej polityki kilkanaście lat temu ustanowił nowe święto państwowe w Rosji, upamiętniające wygnanie polskich wojsk z Kremla.

Przypomnijmy, że polsko-czechosłowacki spór o Zaolzie rozgrywał się w kilku etapach. Po inwazji wojsk czechosłowackich i wybuchu wojny polsko-czechosłowackiej o te tereny 23 stycznia 1919 roku, we wrześniu wspomnianego roku miało dojść do plebiscytu, który rozstrzygnąłby sprawę. Niestety nigdy do niego nie doszło, a po wybuchu wojny polsko-bolszewickiej, Czechosłowacja wykorzystała dramatyczne zagrożenie dla istnienia polskiej państwowości wymuszając na Polsce odstąpienie spornych ziem, w zamian za umożliwienie tranzytu broni przez te tereny dla polskich wojsk. O tych wszystkich okolicznościach Władimir Putin niestety omieszkał wspomnieć.

Nazajutrz po niechlubnej konferencji monachijskiej, 1 października 1938 roku polskie władze postawiły czechosłowackim 12-godzinne ultimatum dotyczące zwrotu spornych ziem. Tuż po drugiej wojnie światowej, pod naciskiem Stalina powrócono do granicy sprzed 1938 roku. W ostatnim stuleciu Zaolzie wchodziło więc w skład Rzeczpospolitej zaledwie przez niemal dokładnie rok, zanim ziem tych nie zaanektowały wojska Hitlera.

W 2009 roku rozbiór Czechosłowacji oraz polską aneksję Zaolzia potępił publicznie ówczesny prezydent RP Lech Kaczyński. Kiedy doczekamy się potępienia niemiecko-sowieckiego rozbioru Polski z 1939 roku przez byłego, wieloletniego funkcjonariusza bezpieki ZSRR?

 

ren/PAP