Portal Fronda.pl: Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że Kongres Nowej Prawicy przechodzi ciężki kryzys. W partii miało dojść do poważnego sporu między frakcjami, a sam lider miał się pokłócić z poważnymi politykami ze swojego najbliższego otoczenia. Zdaniem dziennika, może to być koniec KNP. Podziela Pan taką opinię?

Stanisław Pięta, PiS: Z mojego punktu widzenia, przyszłość tej formacji rysuje się w ciemnych barwach. Oczywiście fakt, że Kongres Nowej Prawicy nie ma przed sobą żadnych perspektyw specjalnie mnie nie martwi, wręcz przeciwnie. Uważam, że wysoki wynik Janusza Korwin-Mikkego jest skutkiem przesunięcia poparcia służb, które wycofały się z wcześniejszego poparcia dla Ruchu Narodowego i postanowiły zainwestować w Kongres Nowej Prawicy. To, co do tej pory mówił Korwin-Mikke o „jego ekscelencji Putinie”, separatystach porównywanych do Żołnierzy Wyklętych czy o ks. Jerzym Popiełuszce, Grzegorzu Przemyku, a także jego sojusz z RAŚ całkowicie kompromituje Kongres Nowej Prawicy. Upadek tej partii jest przesądzony. Żałuję, że wielu młodych ludzi dało się nabrać na jego zręczną retorykę. Wewnętrzne kłótnie na tej kanapie nie są specjalnie istotne, bo to skompromitowana formacja bez żadnej przyszłości.

Ale sami politycy Kongresu Nowej Prawicy dementują te doniesienia i zapewniają, że te kłótnie pomiędzy politykami to tylko plotki. Z kolei, portal Natemat.pl przypomina, że „Rzeczpospolita” nie pierwszy raz wieszczy rozpad partii Korwin-Mikkego, a ta wciąż ma się dobrze.

Partia Janusza Korwin-Mikkego, podobnie jak partia Janusza Palikota, to twór służb specjalnych i odpowiedniej polityki mediów, które są pod wpływem funkcjonariuszy tychże służb specjalnych. To zresztą nie jest żadna tajemnica, bo Korwin-Mikke otwarcie dziękował TVN-owi za sukces wyborczy. Cokolwiek się wydarzy wewnątrz KNP, jest bez znaczenia. Nie ma w polskiej polityce miejsca na antyspołeczną, prorosyjską formację. Janusz Korwin-Mikke obejmuje drobny wycinek polskich spraw i od czasu do czasu ma w niektórych kwestiach rację. Jeśli jednak chodzi o generalny program polityczny, to może on zainteresować, ale wyłącznie gimnazjalistów. Ludzie w liceum otwierają już oczy i rozumieją, że Korwin-Mikke to polityk, który dobrze wypada w kwestiach kabaretowych, ale nie jest w stanie prowadzić poważnej polityki.

Rozm. MaR