Niesamowity zbieg okoliczności. Prawicowy vloger postanowił porozmawiać z prezydentem Słupska, Robertem Biedroniem, który zawitał do Warszawy, aby ogłosić powstanie nowego ruchu politycznego. Chwilę później, na tej samej ulicy, Dariusz Matecki spotkał... Janusza Palikota, któremu w zasadzie Biedroń może zawdzięczać swoją obecność w polityce. 

"Niektórzy mówią, że jest Pan drugim Palikotem"-zwrócił się do prezydenta Słupska Dariusz Matecki. Zarówno Biedroń, jak i jego współpracownicy, nie chcieli rozmawiać z vlogerem na ten temat. Biedroń w ekspresowym tempie wsiadł do samochodu, a jeden z jego współpracowników uciął rozmowę: "Dziękujemy". 

 

Co ciekawe, chwilę później, na tej samej ulicy, Matecki spotkał Janusza Palikota. Były poseł nie był jednak zbyt rozmowny. Zapewnił, że z polityką dał już sobie spokój i nie zajmuje się nią. 

Może i zbieg okoliczności, ale... jakże symboliczny!

yenn/Twitter, Fronda.pl