Na portalu "Gazeta.pl" ukazał się tydzień temu wywiad Grzegorza Sroczyńskiego z Tomaszem Terlikowskim. Terlikowski stwierdził w nim między innymi, że Prawo i Sprawiedliwość to nie są konserwatyści; mieliby jedynie grać rolę obyczajowej prawicy, ale w istocie jedynie władza miałaby ich "grzać". W poniedziałek na łamach tygodnika "Do Rzeczy" ukazał się tekst Roberta Tekielego pt. "Czy Terlikowski zdradził". Tekieli przekonuje w nim, że były redaktor naczelny "Fronda.pl" nie powinien był rozmawiać z tak lewackim i skrajnie antypolskim tytułem.

"Drogi Tomku, szanuję radykalne gesty, sensowne prowokacje oraz przekroczenia, które nie krzywdzą nikogo. Sam byłem długi czas odbierany jako skandalista. Ze spokojem więc przyjmuję głosy oburzenia wywołane Twoim wywiadem z leado-tytułem „Terlikowski: PiS to nie są konserwatyści. Grają rolę obyczajowej prawicy, ale grzeje ich tylko władza”. Nie zamierzam tutaj polemizować z Tobą, choć nie wiem na przykład czy PiSowców grzeje tylko i wyłącznie władza. Tylko i wyłącznie. Być może nie. Chcę jednak zwrócić Ci uwagę na dwie zasadnicze kwestie. Wspólnotową i cywilizacyjną" - pisze Tekieli.

"Atakuje nas rewolucyjna antykultura, to jest główna linia frontu. Zachodni konserwatyści rozszerzają prawo do zabijania dzieci, pozwalają adoptować maluchy parom homoseksualnym. Są już poza zachodnią cywilizacją. Dziś nie mamy konfliktu pomiędzy konserwatystami a progresywistami. Świat Zachodu, oparty o monoteizm i monogamiczne małżeństwo, wywiedziony z greckiej filozofii oraz z katarktycznych poszukiwań prawdy greckiego dramatu, czerpiący z uniwersalistycznych idei rzymskiego prawa oraz nauki Ojców Kościoła, ten świat atakowany jest przez rewolucję bezkształtu, desakralizacji i odczłowieczenia. Niszczącą pojęcie prawdy, chcącą odebrać pokoleniom łaskę wielkiej sztuki oraz rozbić tradycyjną rodzinę i państwa narodowe. Na ulice wylewa się dziś tęczowa zaraza, ale to tylko powierzchnia zdarzeń, antykultura w zachodniej cywilizacji zdobyła już dziś sądownictwo, uniwersytety i zaczyna wchodzić do polskich szkół.

Płaszczyzną, na której musimy skupiać ludzi przeciwnych zagładzie rodziny, Kościoła, państw narodowych i zachodniej kultury, jest patriotyzm oraz zdrowy rozsądek" - pisze.

Według autora Terlikowski musi się zastanowić, czy "na pewno chce wyjść ze wspólnoty". W jego ocenie "krzyczącą przestrogą są losy kapłanów, którzy zaczęli na łamach Gazety Wyborczej atakować Kościół. Większość z nich już zdradziła swe powołanie odrzucając kapłaństwo".

Tekieli zauważa, że nawet jeżeli były redaktor naczelny "Frondy.pl" ma rację, krytykując PiS w sprawie aborcji, Trybunału Konstytucyjnego czy Konwencji Stambulskiej, to jednak nie wolno zrównywać partii Jarosława Kaczyńskiego z Platformą Obywatelską.

"Oznacza to, że w imię swojego konserwatyzmu zrównujesz Platformę Obywatelską, partię głoszącą program skrajnie „lewicowy” (akceptację tzw. związków partnerskich czy wręcz „małżeństw homoseksualnych”), z partią powstrzymującą zalewające nas fale tęczowej rewolucji. Niedoskonałą, a czasami wręcz odpychającą. Ale jedyną liczącą się po tej stronie barykady" - zaznacza.
Pisze też, że skandalem jest udzielenie głosu właśnie "Gazecie Wyborczej".

"Gazeta Wyborcza jest forpocztą imperium zła. Tubą tęczowej rewolucji, a szerzej: instytucją antykultury. Publikując w niej stawiasz się po drugiej stronie najistotniejszego dziś frontu. Wojna o przyszłość świata toczy się bowiem pomiędzy kulturą a antykulturą, Kościołem i antykosciołem, paradygmatem chrześcijańskim a nową globalną etyką, która przeniknęła już w struktury państw Zachodu i całkowicie zainfekowała kulturę. Stajesz po stronie cichej rewolucji" - pisze Tekieli.

"Antykultura, która przeżarła jak pleśń zachodnią kulturę, unieważniła wszystkie dotychczasowe rozróżnienia. Formuje sumienia ludzi w taki sposób, że nie są w stanie rozróżniać dobra i zła. Powstało imperium zła, a barbarzyńcy szturmują nie tylko mury Miasta, o wiele groźniejsi są barbarzyńcy wewnętrzni. Zbudowali oni porządek społeczno-moralny świata alternatywny do dotychczas istniejącego, chrześcijańskiego. Według niego Kosmos pozbawiony jest Boga, człowiek zdegradowany został przez Herberta Marcuse’a do bytu zwierzęcego. To wszechświat „uwolniony” od uporządkowania, arystotelesowej formy, będącej istotą porządku ontycznego. I wreszcie jest to świat „totalnej sekularyzacji” głoszonej przez Theodora Adorno" - kontynuuje.

Autor wskazuje, że Terlikowski był dla dużej części prawicy punktem odniesienia, intelektualnym reperem. "rzez lata dla moich przyjaciół i wielu innych osób, byłeś kimś w rodzaju intelektualnego repera, punktu odniesienia. I dlatego teraz tak wielu odbiera to co mówisz jako zdradę.

Gazeta Wyborcza jest antykatolicka par excellence, od trzydziestu lat dąży do rozbicia polskiej wspólnoty narodowej oraz Kościoła. Promowane w niej ideologie gender, ruchu LGBT, trzeciej fali feminizmu, uderzają w podstawowe dla wspólnoty Zachodu więzi. Gazeta Wyborcza jest krążownikiem tego imperium zła, o którym rozmawiamy co parę tygodni w Polskim Radiu 24, w audycji „Wojna cywilizacji”. Nie zauważyłem u Ciebie cienia wątpliwości, że jest to śmiertelne zagrożenie dla cywilizacji miłości, którą każdy katolik jest zobowiązany na tym świecie budować" - pisze.

Tekieli sądzi, że "Wyborcza" chciałaby Terlikowskiego "zwerbować". Dlatego od dawna się nim interesuje, często pisze o jego działaniach i wypowiedziach. "To wieloletnie zainteresowanie wywołane jest nie tylko potrzebą wyrazistego wroga, to próba werbunku. Znana mi z własnego doświadczenia, a i o podobnych próbach opowiadała mi dwójka wiarygodnych osób, naprawdę znaczący publicysta oraz pisarz" - przekonuje.

I na koniec pisze, że jest o Terlikowskiego spokojny. Bo ten, twierdzi Tekieli, na pewno nie podejmie nigdy współpracy z tymi, którzy hołubią Lesława Maleszkę, Czesława Kiszczaka, Wojciecha Jaruzelskiego, którzy lżą Polskę, polskość, Żołnierzy Niezłomnych, powstańców warszawskich.

bsw/do rzeczy