Donald Tusk, który tuż po katastrofie w Smoleńsku, niemal na trupami polskich obywateli obściskiwał się z rosyjskim dyktatorem Władimirem Putinem, zarzucił premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, że ten spotkał się z „proputinowską” francuską polityk.

„Nasz człowiek w Warszawie” pisały o Tusku rosyjskie media, a ten wywdzięczał się mówiąc o Putinie: „Nasz człowiek w Moskwie”. Do historii przeszły już zdjęcia Tuska z Putinem na sopockim molo czy w miejscu tragedii smoleńskiej, gdzie obaj przywódcy ochoczo padali sobie w ramiona.

Zawsze silny w dziedzinie mądrości etapu szef opozycji totalnej dziś jednak robi za zawziętego inkwizytora, tropiącego wszelkie przejawy proputinizmu u innych.  „W tym czasie premier Morawiecki spotyka się w Brukseli z proputinowską i eurosceptyczną liderką skrajnej prawicy Marine le Pen” – napisał dziś w mediach społecznościowych, człowiek w Warszawie.

Mateusz Morawiecki miał się dziś bowiem spotkać w Brukseli z liderką francuskiego Zjednoczenia Narodowego, byłą dwukrotną kandydatką na urząd prezydenta Francji, Marine Le Pen.

Co prawda Donald Tusk na razie nie pochwalił się jeszcze w social mediach z kim on dzisiejszego dnia się zamierza się spotkać, ale zważywszy na fakt, że dziś pierwsza rocznica poszerzającego prawną ochronę życia dzieci poczętych orzeczenia TK, przywódca opozycji totalnej być może znów w miłej atmosferze porozmawia z Martą Lempart, o tym, by jak to ładnie kiedyś powiedział: „burzyć mury i budować mosty”. A potem wspólnie, w maseczkach z błyskawicą powrzeszczą na ulicy: „Wyp........!”, w imię polityki miłości oczywiście.

 

ren/twitter