W pierwszy czwartek miesiąca odprawiamy nabożeństwo Godziny Świętej. Aby godnie odprawić tę godzinę czuwania, zjednocz się ze świętą Małgorzatą - Powiernicą Serca Jezusowego

GODZINA ŚWIĘTA WYNAGRADZAJĄCA

ROZWAŻANIA I MODLITWY

1.
Pewnego dnia rano przed Najśw. Sakramentem klęczała w ekstazie zakonnica. To powiernica Boskiego Serca – św. Małgorzata Maria Alacoque.
Przed jej pogrążoną w modlitewnym zachwycie duszą, ukazał się Boski Mistrz, wylewając przed nią żałosną skargę swego Serca...
Oto miłość Jego poznana... wzgardzona... odepchnięta... Bóg nieskończonego majestatu błaga najlichsze ze swych stworzeń, by raczyło dać Mu schronienie w swym sercu, przytułek wierny i bezpieczny.
A gdy apostołka Bożego Serca w uniżeniu i w poczuciu swej niegodności złożyła swe serce u stóp Mistrza bolejącego, przyjął je i zanurzył w ognistych przepaściach swej miłości, a następnie zwrócił je ponownie pokornej służebnicy, zapewniając, iż wyrył w nim znamię swej miłości, która ją strawi i uczyni całopalną ofiarą.
O duszo adorująca, oto dziś ty masz zająć miejsce wiernej apostołki Bożego Serca, powiernicy z Paray-le-Monial. Jak przed nią tak i przed tobą staje ten sam Jezus odepchnięty, zapoznany, wzgardzony...
Jak ją tak i ciebie błaga, byś dała Mu w swym sercu schronienie, byś Go otoczyła miłością wynagradzającą za grzechy świata całego, które nieustannie ranią Jego Boskie Serce i napawają Go morzem goryczy.
On liczy na ciebie, iż w tej godzinie nocnego czuwania przelejesz w Serce Jego zbolałe zdrój pociechy, czystej i wiernej miłości.
Tej nocy i tej godziny, gdy klęcząc będziesz przed Panem Jezusem pogrążonym w smutku konania zapewniać Go o swej miłości... tysiące grzechów ranić będą i krzyżować to Serce miłosierne.
Okaż, iż potęga miłości mocniejsza jest niż złość grzechu. Niech kielich pociechy przeważy kielich goryczy.
Aby godnie odprawić tę godzinę czuwania, zjednocz się ze świętą Małgorzatą - Powiernicą Serca Jezusowego. Proś Ją, by dopomogła ci wypełnić twą misję wynagradzającą.
Zbliż się do Serca Maryi Niepokalanej, Królowej Wieczernika i Kościoła świętego i w tym Sercu najczystszym i najściślej zjednoczonym z Sercem Jezusa, odpraw tę godzinę czuwania.
Błagaj zwłaszcza Ducha Przenajświętszego, Ducha Światłości, by oświecił twój umysł, Ducha Miłości, by rozpalił twe serce, byś mogła poznać i ukochać Miłość poznaną, a niemiłowaną.
W tej intencji odmów pobożnie hymn: “Przyjdź, Duchu Święty...”
Jezus będzie mówił w tej ciszy nocnej do twego serca, słuchaj więc z uwagą słów Prawdy Odwiecznej.

2.
ROZMOWA JEZUSA Z DUSZĄ

Jezus błagający. — O duszo umiłowana, z utęsknieniem oczekiwałem tego dnia, i tej godziny... Wiedziałem, że przyjdziesz, że stawisz się wiernie na swym posterunku miłości. Twoje imię wyryte jest w Moim Sercu. O, jakże wiele mam ci do powiedzenia... Dziękuję ci za ofiarę złożoną Mej Miłości z godziny twego odpoczynku.
W godzinie tej chcę ci odsłonić krwawiące rany Mego Serca... Spójrz, całe Me ciało w strzępach i Krwi — to dzieci Moje w ten sposób odpłacają Mi za łaski i dobrodziejstwa...
Godzina ta stanie się dla ciebie czasem błogosławieństw i łask, poufnych zwierzeń przy Sercu Przyjaciela, lecz nie zapominaj, iż Ten, który mówić będzie do ciebie, jest Twoim Bogiem! Jest Bogiem pełnym chwały i majestatu, przed którego potęgą drżą moce niebieskie.
Oddaj Mi przeto pokłon!... Oddaj Mi pokłon i uniż się przede Mną za tych, którzy się wstydzą wyznać Mnie przed światem, za tych, którzy nie chcą zgiąć kolana w Mojej obecności, za te umysły i serca zbuntowane, ośmielające się bluźnić i znieważać Moją Osobę.
Dusza adorująca. — O Serce Boga, Króla i Pana mojego, z jak najgłębszą pokorą uniżam się do Twoich Przenajświętszych stóp, wyznając z głębi serca, iż jestem tylko prochem i popiołem. Wszystko, co mam i czym jestem — Twoją jest własnością. Pragnąłbym w uczuciach najgorętszych miłości przyprowadzić do Twoich Boskich stóp wszystkie Twe biedne stworzenia, które pycha, namiętność i grzech zaślepia, aby uznały Cię za swego Boga, Króla i Pana i oddały Ci cześć najgłębszą.
Przyjmij o Jezu, Zbawicielu mój i Boże, ten hołd pokorny mego uwielbienia, jaki w imieniu wszystkich Twych stworzeń składam przed Twą Boską Obecnością.
Jezus błagający. — Pokora twoja zdobyła Moje Serce. Im więcej łask chcesz otrzymać, tym więcej się uniżaj, gdyż tylko pokornym i małych otwieram skarbnicę łask.
Duszo wierna czy chcesz się stać powiernicą Mojej wzgardzonej Miłości?... Zranione jest Serce Moje, ból dotkliwy szarpie Nim i wstrząsa... Czy jesteś zdolną dzielić wraz ze Mną kielich Mego opuszczenia, poniżenia... cierpienia?...
Czy wejdziesz wraz ze Mną do bolesnego Getsemani, żeby się pogrążyć w smutku bez miary?
Odpowiedz, Moje Serce cię słucha...
Dusza adorująca. — O Serce Najmilsze i najdroższe Mistrza mojego, jakże się czuję niegodną tego tak zaszczytnego wezwania.
To ja, tak nędzna, tak nikczemna i tak słaba mam pocieszać Cię w smutku Twego konania? To ja jedna wśród ciszy nocnej mam trwać przy Twym Sercu i wlać w Nie osłodę? O, z jakąż radością chcę zadośćuczynić Twemu wezwaniu i sprowadzić uśmiech na Twym Boskim Obliczu.
Jak lampa gorejąca pragnę płonąć przed Najświętszym Sakramentem i płomieniem swej miłości wynagradzać oziębłość serc ludzkich.
Jezus błagający. — Pójdź więc, wierna duszo, wraz ze Mną na miejsce samotne... Tam, w ogrodzie Getsemani dusza Moja pogrążona była w bezgranicznej boleści i była smutna aż do śmierci...
Dookoła cisza i noc pełna grzechu, potworna grzechem... Najbliżsi ulubieńcy Mojego Serca, zmęczeni i znużeni — odpoczywają.
Lecz tam w oddali drżą nikłe światełka — czuwają Moi wrogowie... Jak przedtem tak i dziś wrogowie Moi nie śpią. Wśród cieniów nocy knują spiski, wzywają piekła ku swej pomocy.
Grzechy ich i zbrodnie świętokradzkie zalewają Mi Serce goryczą, a ku niebu wznoszą się szyderstwa, wyzywając Moją Sprawiedliwość dla zdruzgotania tego niewdzięcznego pokolenia. Czy mam ich potępić?...
Dusza adorująca. — O Serce Jezusa, smutne aż do śmierci, przez Twe konanie w Ogrójcu, przez Twą Mękę i wylanie Boskiej Krwi, przez boleści Maryi, przez łzy i czułość Jej Serca, przepuść, ulituj się nad nimi!
Jezus błagający. — O tak, błagaj wstawiennictwa Maryi, by ci pomogła wstrzymać Moją dłoń karzącą, bo zalew nieprawości pobudza Mój słuszny gniew.
Pójdź w dalszą wędrówkę wśród odmętów grzechu. Oto zebrała się rada, są krzywoprzysięzcy, by wydać prawo niesprawiedliwe, by ukrzyżować Boga, który im świadczył dobrodziejstwa, uzdrawiał, leczył, wskrzeszał i bez miary ukochał.
Upłynęło od tego czasu dwadzieścia wieków, zmieniły się twarze ludzkie, lecz postać grzechu się nie zmieniła.
Czy mam ich potępić?...
Dusza adorująca. — O Serce Jezusa, smutne aż do śmierci, przez Twe konanie w Ogrójcu, przez Twą Mękę i wylanie Boskiej Krwi, przez boleści Maryi, przez łzy i czułość Jej Serca, przepuść, ulituj się nad nimi!
Jezus błagający. — O, istotnie, jakże śmiertelnie smutna jest dusza Moja... Oto krąg grzechu zacieśnia się, a jego gwałtowność wyciska Boską Krew, która purpurą zrasza Najświętsze Ciało.
Nowy potop nieprawości miota się w zawrotnym wirze i swym huraganem powala Mnie na ziemię... Czy widzisz te tłumy strojne, powabne, jak rozbawione, oszołomione wirem zabaw, rozkoszy i upojenia opuszczają sale zabaw, teatry, lokale rozkoszy... Ach, jakąż boleść bezgraniczną, jakąż krwawą ranę zadają te nowoczesne chrześcijanki i chrześcijanie Memu Sercu żądnemu ich zbawienia.
Zatarli już na sobie znamię swej godności i przynależności do Boga.
Wyzbywają się resztek skromności jakby brudnych łachmanów... Jak Rzym pogański, grzeszny, występny hołdują rozpuście, nagości i grzechowi. To uczta Baltazara, która wiedzie ich wprost w otchłanie zatracenia.
Czy mam ich potępić?...
Dusza adorująca. — O Serce Jezusa, smutne aż do śmierci, przez Twe konanie w Ogrójcu, przez Twą Mękę i wylanie Boskiej Krwi, przez boleści Maryi, przez łzy i czułość Jej Serca, przepuść, ulituj się nad nimi!
Ach, jakże biedny jest Jezus! Krwawi się, wylewa łzy nad ludzką złością i zaślepienie, nieskończony smutek odbiera Mu siły... oto omdlewa i broczy się we własnej Krwi.
O duszo adorująca, zbliż się do Niego, błagaj Maryi, niech ci pomoże, niech cię nauczy, jak podnieść Mistrza z upadku, pocieszyć Go, wyjąć ciernie z Jego Serca.
Dziewico Niepokalana, Królowo Wieczernika i Kościoła świętego, przez radość niepojętą, jakiej doznawałaś, nosząc w swym błogosławionym łonie Twego Syna Najmilszego Jezusa, wejrzyj na owoc żywota Twego pogrążony w smutku konania — pociesz Go!
Dziewico Niepokalana, Królowo Wieczernika i Kościoła świętego, przez Twą tkliwość macierzyńską, z jaką tuliłaś do swego Serca Najmilszego Jezusa, wejrzyj na owoc żywota Twego, zemdlonego pod nawałem grzechów naszych — pociesz Go!
Dziewico Niepokalana, Królowo Wieczernika Kościoła świętego, przez Twe czułe pieszczoty, jakimi darzyłaś najcudniejszy Kwiat Nazaretu, wejrzyj na owoc żywota Twego, zbroczony Krwią — pociesz Go!

3.
RACHUNEK SUMIENIA I ŻAL ZA WŁASNE GRZECHY

Teraz uczyń przegląd sumienia, czy nie zasmuciłeś Jezusa grzechami, które tak ciężko zraniły Jego Boskie Serce, następnie wzbudź szczery żal za nie tak, jakby to była już ostatnia chwila twego życia i postanów Go na przyszłość już więcej obrazić.
W duchu pokuty i wynagrodzenia za grzechy swoje i całego świata odmów z uczuciem skruchy i żalu (np. z rozkrzyżowanymi ramionami): 5 x Ojcze nasz, 5 x Zdrowaś Maryjo i 5 x Chwała Ojcu.

4.
ROZMOWA DUSZY ADORUJĄCEJ Z BOGIEM

Ciemny mrok nocy zalewa ogród Getsemani, w strumieniu własnej Krwi leży omdlały Zbawca, w śmiertelnym smutku...
Wtem smuga świetlana pada na omdlałą postać, z niebios wyżyn spływa wśród cieniów nocy orszak anielski, niosąc Królowi nieśmiertelnej chwały kielich osłody i pociechy.
W blaskach chwały widzi Boski Męczennik miłości, iż Jego krwawa Ofiara, Jego łzy, rany i boleści nie będą na próżno wylane.
Przybytek bowiem chwały wiecznej zapełni się wielką liczbą świętych i wybranych, którzy obmyci zasługami Jego, zajmą miejsca zgotowane im odwiecznie.
W promienistej wizji chwały, widzi również Król miłości ciebie, o duszo adorująca... Widzi dzisiejszą noc i twą godzinę wynagrodzenia, widzi kielich twojej miłości który Mu ofiarowujesz... Pociecha i pokrzepienie spływają w Jego duszę...
Przyłącz się więc do grona Aniołów, zbliż do wyschłych ust Zbawiciela nektar najczystszej miłości. On pragnie i czeka na słowa twej pociechy...
Dusza adorująca. — Boże serca mego i życie życia mego, z uczuciem najgorętszej miłości i z pragnieniem przyniesienia Ci osłody, łącząc się z Aniołem Pocieszycielem, przez Najczystsze ręce Maryi, zbliżam do Twych ust spragnionych kielich mojej miłości, racz go przyjąć, o mój nieskończenie uwielbienia godny Zbawco.
Jezus błagający. — Dziękuję ci, o duszo wynagradzająca za twe westchnienia i łzy miłości.
Dzięki twej ofierze i dzięki wynagrodzeniu dusz podobnych tobie, Moje Serce doznaje ulgi w strasznych udrękach niewdzięczności i zapomnienia serc ludzkich.
Zbliż się do Mnie, pójdź jeszcze bliżej, przylgnij do rozwartej rany Mego Boku, pij z Niego miłość i wiedz, że Serce twego Boga umie być wdzięczne.
Zanurz się jeszcze głębiej... a usłyszysz rozdzierającą skargę Mojej duszy, żałosne łkania Mego Serca...
Oto stoję przed tobą, stoję codziennie przed każdym sercem ludzkim jak żebrak, wyciągam drżącą dłoń, błagam o jałmużnę... o jałmużnę miłości. Dzieci Moje obojętnie przechodzą koło Mnie, dusze wybrane, liczne rzesze wiernych i chrześcijan nic nie mają Mi do dania...
Czy wiesz, co Mnie przywiodło do tego stanu?... Ach, to miłość Moja zdradziła Mnie — to owoc niewdzięczności serc ludzkich!...
Jestem jak pielgrzym, jak wygnaniec, nie mam ojczyzny, nie mam dachu rodzinnego... chodzę od wioski do wioski, od miasta do miasta, pukam do drzwi możnych i prostaczków, proszę o schronienie wśród nocy, drżę z zimna i głodu... nie ma dla Mnie przytułku. Odpychają Mnie od swych domostw, wyrzucają poza obręb swych miast i państw... jak trędowatego, jak zarażonego lub jak niebezpiecznego złoczyńcę...
Czy wiesz, co Mnie przywiodło do tego stanu?... Ach, to miłość Moja zdradziła Mnie... to owoc niewdzięczności serc ludzkich!...
Jestem jak śmiertelnie chory, niezagojona rana wciąż się otwiera i krwawi, pali Mnie i trawi nieugaszone pragnienie — żebrzę o litość, kroplę ochłody, balsam miłości na gorejące rany... Głucha cisza, oto odpowiedź na Moje wołania...
Czy wiesz co Mnie przywiodło do tego stanu?... Ach, to miłość Moja zdradziła Mnie... to owoc niewdzięczności serc ludzkich!...
Dusza adorująca. — O Serce najtkliwsze Jezusa, Serce Najmiłosierniejsze, Najświętsze i Najsłodsze — tak okrutnie napojone niewdzięcznością naszą, z zawstydzeniem, najgłębszą pokorą i najgorętszą miłością rzucam się w przepaść Twej niepojętej miłości...
O Serce Jezusa, Krwawa Ofiaro miłości, pragnę Ci zadośćuczynić za czarną niewdzięczność tych, co się zwą przyjaciółmi Twymi, za zaślepienie i obojętność licznej rzeszy chrześcijan, za zatwardziałość grzeszników, którzy codziennie poją Cię kielichem goryczy.
W kielichu mojej miłości wynagradzającej zbliżam do Twych ust spragnionych najczystszą, najwierniejszą i najtkliwszą czułość miłości Serca Maryi, Twej Matki Niepokalanej... błagając Dziewicę Najczystszą, by złożyła w ten kielich swe łzy przeczyste, miłość wszystkich chórów anielskich, wszystkich Twych wybranych w niebie i dusz spragnionych, żyjących na ziemi.
Przyjmij, o Boska Ofiaro Miłości, przyjmij z rąk Maryi ten kielich osłody i miłości.
Jezus błagający. — Dziękuję ci, o duszo najmilsza, gasisz pragnienie i wieczną tęsknotę Mego Serca...
Trwaj jeszcze przy Mnie... jeszcze ci nie powiedziałem wszystkiego...
Rana Mojej duszy jest bezkresna...
Jestem Bogiem Miłości... Z miłości powołałem do życia stworzenia, wlałem w ich serca zdolność miłowania, bo Moim pragnieniem jest zlanie ich w jedno ze Mną, stopienie ich serc w ogniu Mej miłości!
Z miłości ku ludziom przyszedłem na świat, zrodziłem się w stajni, pracowałem jako robotnik, wyniszczałem się w pracy apostolskiej...
Z miłości ku ludziom byłem zlany krwawym potem, dźwigałem krzyż i na nim haniebnie umarłem...
Ach, wreszcie w szaleństwie Mojej Boskiej miłości stałem się więźniem waszych ołtarzy... oddałem się za pokarm, przykułem się jak niewolnik do złotych więzów Tabernakulum...
A cóż odbieram w zamian za tę bezgraniczną miłość?... Opuszczenie... zapomnienie... niewdzięczność! A serce ludzkie rozporządza taką potęgą miłości!... O, to serce potrafi tak czule kochać swych krewnych, swą rodzinę, zdobywać się na akty poświęceń i ofiary dla nich, a dla Mnie pozostają już tylko okruchy tej miłości...
To serce ludzkie tak nieraz nieroztropnie powierza się ludzkiej przyjaźni, oddaje się jej bez zastrzeżeń, a do Mnie przychodzi się dopiero wówczas, gdy przyjaźń stworzeń okaże się zawodna...
To serce umie się zdobyć na heroizm, gdy chodzi o wzniosłe i szlachetne cele. Potrafi okazać litość i miłosierdzie nędzarzom i chorym. Dla Mnie zaś to samo serce zaciska się i nie ma łzy współczucia...
Pragnienie Mojej miłości nieustannie ściga oczyma przysłoniętymi łzami te rzesze serc, by je do Mnie przyciągnąć, by je zniewolić do ukochania Miłości niemiłowanej!...
O duszo wierna, duszo wynagradzająca, ty przynajmniej kochaj Mnie. Mów Mi, że Mnie kochasz, że chcesz Mnie kochać miłością coraz gorętszą... Moje Serce cię słucha!
Dusza adorująca. — O Słodki Więźniu Miłości, pragnęłabym posiadać miłość serafinów, by otoczyć Cię ich płomiennym żarem. Przyjmij, o Serce Najświętsze, tę prostą modlitwę mojego serca, jako akt miłości wynagradzającej.
Miłości nieskończona, której nikt nie miłuje, za ubóstwo i niewygody Twego świętego dziecięctwa, za trudy i poświęcenia Nazaretu, za umęczenia i wyniszczenia w ciągu Twej pracy apostolskiej, przyjmij kielich mojej miłości wynagradzającej, z gorącym okrzykiem duszy:
«Jezu, Królu Miłości, pragnę Cię kochać miłością, jaką dotąd nie byłeś miłowany, Straw mnie i wyniszcz, jako ofiarę Swej miłości!»
Miłości nieskończona, której nikt nie miłuje, za Twój smutek i konanie w Ogrójcu, za bolesne męki biczowania, za śmierć straszliwą na krzyżu, przyjmij kielich mej miłości wynagradzającej, z gorącym okrzykiem mej duszy:
«Jezu Królu Miłości, pragnę Cię kochać miłością, jaką dotychczas nie byłeś miłowany. Straw mnie i wyniszcz jako ofiarę swej miłości!»
Miłości nieskończona, której nikt nie miłuje, za niepojęty dowód Twej miłości: Eucharystię świętą, za Twe uwięzienie z miłości, za opuszczenie, głód i tęsknotę za naszymi sercami, przyjmij kielich mojej miłości wynagradzającej, z gorącym okrzykiem mej duszy:
«Jezu, Królu Miłości, pragnę Cię kochać miłością, jaką dotychczas nie byłeś miłowany. Straw mnie i wyniszcz jako ofiarę swej miłości!»
Jezus błagający: — Duszo umiłowana, dziękuję ci za ten kielich miłości i wynagrodzenia. Daj Mi jeszcze swe serce, pragnę się z nim najzupełniej połączyć.

5.
KOMUNIA DUCHOWA

Wzbudź w duszy akt wiary, nadziei i miłości oraz gorące pragnienie połączenia się w Komunii duchowej z Panem Jezusem. Następnie powtarzaj z głębi serca akt Komunii duchowej:
Przyjdź, o Jezu mój Najmilszy, Przyjdź do serca mego, o Żywocie, o Światłości, o Miłości, o Skarbie mój Jedyny! Jeżeli świat odpycha Cię i przyjąć nie chce — ja Cię kocham, ja Cię pożądam, ja przyrzekam Ci miłość i wierność aż do śmierci, aż na wieczność całą!...
O mój Najmilszy Jezu, jednocząc się z Sercem Najukochańszej Matki Twojej, z sercami wszystkich świętych i aniołów w niebie, po milion razy wołam:
«Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament, prawdziwe Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa teraz i na wieki wieków! Amen».
O Jezu, utajony w Przenajświętszym Sakramencie, daj się poznać, ukochać, uwielbić, uczcić całemu światu! Spraw, niech płomienna i słodka moc Twojej miłości oderwie moje serce od rzeczy stworzonych. Spraw, abym z miłości ku Tobie tak się wyniszczał i umierał, jak Ty się wyniszczasz dla mnie w tym Najświętszym Sakramencie. Amen.
Przyjąwszy duchowo Pana Jezusa do serca swego, przylgnij do Niego, otwórz przed Nim swe serce, przedstaw potrzeby, prośby i pragnienia.

6.
ROZMOWA JEZUSA Z DUSZĄ

Miłość Jezusowa nigdy się nie wyczerpuje, a hojność Jego darów nigdy nie ma granic.
Na ostatnie czasy, gdy oziębłość wystudziła ogień miłości w sercach ludzkich, zachował Boski nasz Mistrz gorejące ognisko Swego Serca, byśmy w nim rozżarzyli na nowo płomień zapału i poświęcenia.
Również na te ostatnie czasy, gdy świat pogrąża się w zalewie zmysłowości, występków i grzechu, zachował ten Boski Ofiarnik ożywczy zdrój. Pragnie, byśmy przyszli czerpać z niego łaski niepojęte, zdolne oczyścić świat cały i przemienić go w najczystszą krynicę świętości.
Tą krynicą najczystszą są Jego Przenajświętsze Rany.
Jezus błagający. — Świat mknie ku przepaści... od dusz wynagradzających zależeć będzie, aby go powstrzymać w tym strasznym pędzie ku wiecznemu zatraceniu.
Podaję wam do tego nową, skuteczną broń — oto Moje Boskie Rany, wpatruj się w nie, począwszy od Korony cierniowej, aż do stóp. Wpatrując się w nie, pocieszasz Mnie.
Te Rany stanowią w niebie moją największą chwałę. W niebie mam świętych, którzy rozumieli wartość tych źródeł życiodajnych, lecz na ziemi mało jest dusz, które by je należycie czciły.
Dusze biegną ku wiecznej zagładzie, możesz je zatrzymać nad przepaścią, możesz każdą z tych dusz ponownie odkupić przez Moje Rany, przez Moją Krew, wylaną za nie. Zbliż się do tych strumieni Krwi, tak obficie płynących z Moich Ran, zbieraj je kroplę po kropli i obmywaj w niej dusze grzeszników.
Pożera Mnie głód i pragnienie dusz, idź na poszukiwanie dusz, przywiedź je do Mnie jedną po drugiej i zanurz je w zbawczych potokach Mej Krwi.
Dusza adorująca. — Wyznaję, o Panie, że i ja dotychczas nie doceniałem wartości Twych Ran Przenajświętszych, lecz odtąd w tych Ranach krwawych chcę założyć swe mieszkanie, z nich czerpać łaski dla siebie dla krewnych i bliskich, dla wszystkich drogich mojemu sercu.
Jezus błagający. — Dobrze, że Mi wspominasz o swej rodzinie, o tych, których kochasz. I ja kocham ich czułą miłością Ojca, Brata, Przyjaciela — chcę uczynić dla nich wiele dobrego, powierz Mi twe troski i bóle, może pragniesz ich nawrócenia, trudzisz się, by zawrócili ze złej drogi, chcesz ich pobudzić do życia cnotliwszego — nie wiesz, jak masz to doprowadzić do skutku?...
Przyprowadź ich do skarbnicy Moich Najświętszych Ran, obmyj ich w tych strumieniach orzeźwiających, dusza ich wybieleje jako śnieg, powstaną do nowego życia...
Każda z Mych Ran to ocean łask niezgłębionych, z każdej wytryskują nowe potoki łask, zdolne wskrzesić umarłych na duchu do życia łaski. O, przyprowadź tu wszystkich grzeszników, idź na poszukiwanie dusz!
Przyjrzyj się Mej cierniowej koronie, po cierpieniach Ogrójca, ona zadała Mi największe katusze. Zbliż się do tej Głowy w tak okrutny sposób pobitej i wyjmij z niej cierń po cierniu... Moją koronę cierniową zachowuję dla dusz szczególnie przeze Mnie umiłowanych dla uprzywilejowanych i wybranych. Ta korona stanowić będzie szczyt Mojej chwały. W dzień sądu na jej widok dusze wybrane jaśnieć będą promienną chwałą, a dusze potępionych z przerażeniem rzucać się będą w otchłanie piekła.
Zbierz kroplę po kropli sączącą się spod cierni i zaczerpnij w tej Ranie bolesnej poddanie swego sądu. Zaczerpnij tęsknotę dla siebie i dla tych wszystkich, którzy swą pychą, zarozumiałością i przewrotnością wykraczają przeciw uległości należnej Memu prawu, lekceważąc głos Mego Zastępcy, Ojca świętego.
Dusza adorująca. — O krwawe Rany, o słodkie blizny Boga mego Ukrzyżowanego, z niewymownym wzruszeniem zagłębiam się w was i składam na nich najczulsze pocałunki.
Spłyń, o zbawcza Krwi Jezusowa, na tych pyszałków i dumnych świata tego, poniż ich, a zarazem ulecz ich i oczyść.
Jezus błagający. — Chcę cię nauczyć modlitwy niezwykle skutecznej i szczególnie miłej Memu Ojcu Przedwiecznemu, grzesznik, który ją odmawiać będzie, nie zginie...
Jest nią to krótkie wezwanie: «Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Rany Pana naszego Jezusa Chrystusa, na uleczenie ran dusz naszych.»
Jakże przez to ofiarowanie Sprawiedliwość Boża się uśmierza. Mając broń tak skuteczną, nie lękaj się niczego, przystępuj ufnie do tronu Miłosierdzia Bożego, z przeświadczeniem, że twoja prośba zostanie wysłuchana.
Do zdrojów Moich Boskich Ran przyprowadź Mi nowe zastępy grzeszników, chcę ich wszystkich uleczyć, uzdrowić i wskrzesić. Proś Mnie o to w Imię Moich Ran, powtarzaj Mi niestrudzenie:
«O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran».
Modlitwa ta jak słodki dźwięk pieśni przenika Mi Serce i niezdolny jestem niczego odmówić duszy, która Mnie w ten sposób prosi.
Brakuje matek, które by doceniały swe zadanie w świetle Mojej wiary i prawa... Rodzina to pierwszy przybytek i pierwsza świątynia, którą uświęciłem Moim życiem ukrytym w Nazarecie. Zlekceważono Me święte prawo.
O duszo wierna, przyprowadź Mi czym prędzej te dusze upadłe, toczone zgnilizną, zatrute jadem zmysłowości... Przyprowadź je do Moich Ran, do tej krynicy czystości, zanurz je, a te dusze ożyją...
Ucałuj ze wzruszeniem pięć Ran twego krucyfiksu i błagaj Mnie dla tych dusz o przebaczenie i miłosierdzie.
Dusza adorująca. — Z uwielbieniem najwyższym zbliżam się do Twych Boskich i przebłogosławionych Ran, o słodki mój Zbawicielu i w tym Boskim oceanie chcę pogrążyć wszystkie grzechy świata całego.
Zbliżam się z pokorą najgłębszą do Ran Twoich stóp, gwoźdźmi okrutnie przeszytych, adoruję je i w nich ukryć chcę wszystkie dusze odkupione tą Krwią Przenajświętszą.
Z miłością, wzruszeniem i dziękczynieniem, błagam Cię najpokorniej: «O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran».
Zbliżam się z najgłębszą pokorą do Ran Twoich rąk, tak boleśnie otwartych dla naszego zbawienia, adoruję je i w nich zanurzyć pragnę wszystkich grzeszników, bezbożników, odstępców od wiary, schizmatyków, heretyków, aby przez zasługi Przenajświętszej Krwi znaleźli się po Twej prawicy, o Jezu, w Twym królestwie wiecznym.
Z miłością, wzruszeniem i dziękczynieniem, błagam Cię najpokorniej: «O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran».
Zbliżam się z pokorą najgłębszą do tysięcy Twych Boskich Ran, biczami pooranych, adoruję je i w nich zanurzyć pragnę wszystkich, za których tak obficie została przelana ta zbawcza Krew, za tych, którzy trwają w upojeniu i szale zabaw, piją grzech jak wodę, obrażają Cię życiem rozpustnym, rozwiązłym, niegodziwymi tańcami, widowiskami, strojami...
Z miłością, wzruszeniem i dziękczynieniem, błagam Cię najpokorniej: «O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran».
Zbliżam się z pokorą najgłębszą do Twej najdostojniejszej Głowy, tak niegodziwie cierniami poranionej. Adoruję skronie przenajświętsze i Boską Krew, sączącą się spod cierni. Spłyń o Boska Krwi na tych, którzy stoją u steru państw, spraw, niechaj przejrzą i poznają swą pychę i zaślepienie, niech się ukorzą przed Tym, którego władzy nie chcą uznać i zaprzeczają Jego Królowaniu.
Z miłością, wzruszeniem i dziękczynieniem, błagam Cię najpokorniej: «O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran».
Zbliżam się wreszcie z pokorą i miłością niewysłowioną do Boskiej Rany Miłości, na wskroś otwartej włócznią Longina, adoruję ją i uwielbiam ze czcią najgłębszą, błagając Cię, o Serce Najcichsze, Najsłodsze, Najpokorniejsze Jezusa mojego, otwórz tę Boską Arkę wszystkim dzieciom tej ziemi, ukryj w niej dusze wybranych, i grzeszników, zanurz w niej rodzinę moją, znajomych i bliskich i nie dozwól, byśmy się z tego schronienia kiedykolwiek oddalić mogli. Niech ono będzie miejscem naszego pobytu tu i w wieczności.
Z miłością, wzruszeniem i dziękczynieniem, błagam Cię najpokorniej: «O mój Jezu, przebaczenia i miłosierdzia, przez zasługi Twoich świętych Ran».

7.
ROZMOWA KONAJĄCEGO JEZUSA Z DUSZĄ

Męka Boskiej Ofiary dobiega końca. Na szczycie Golgoty zawisł już na haniebnym drzewie Krzyża Baranek bez zmazy. U stóp Chrystusowego Krzyża stoi Matka Boleściwa, z sercem rozdartym mieczami boleści. Obok Krzyża jest jeszcze Jan i Magdalena - umiłowane dzieci Jezusa i Maryi.
Przyjdź, o duszo adorująca, na szczyt Kalwarii, złącz się z tą grupą pobożną i bolejącą, stojącą pod Krzyżem i przyjmij ostatnią Wolę Jezusa, Jego testament po wieczne czasy. Jezus konający chce ci odsłonić wielką tajemnicę Krzyża, którą tylko dusze wybrane zrozumieć potrafią.
Słuchaj tych urywanych słów, które płyną z pobladłych i drżących ust Mistrza.
Jezus błagający — Kielich Mojej ofiary już się wypełnia, gorycz i ból dosięga już brzegów... z jakimż upragnieniem i z jakąż tęsknotą czekałem tej chwili...
Moje Dzieło – spełnione... grzech oczyszczony, bunt stworzeń naprawiony, ziemia pojednana z niebem.
Oto u Mych stóp porwane okowy i pęta niewoli grzechu, świata i szatana. Na nic się nie przyda wściekłość Moich wrogów, wysiłki ich i przewrotność, żeby obalić Moje dzieło... ze szczytów Krzyża będę królował...
Oto jestem wyniesiony ponad ziemię... ramionami rozciągniętymi na drzewie krzyża, przyciągnę do Siebie wszystko i wszystkich...
Ze szczytów Kalwarii obejmę świat cały w posiadanie. Wszyscy poznają, iż ta purpura, okrywające Moje zbolałe członki — to najdostojniejszy płaszcz królewski; korona z cierni, co wciska się w czoło — to diadem Mojej wiekuistej chwały; Serce na wskroś przeszyte i rozwarte — to Serce Boga nieskończonego miłosierdzia, który umiłowawszy swoich, aż do końca ich umiłował.
Z wyżyn Krzyża zdobyłem cię, o duszo upadła, uświęciłem cię, o duszo wierna, otwarłem ci bramy życia wiecznego, o duszo wybrana... Ja twój Król i Pan.
O, pójdźcie do Mnie wszyscy, pójdźcie tu pod Mój Krzyż, ogłoście Mnie swym Królem i Panem, gdyż mam do was wszelkie prawa, jako wasz Bóg, wasz Stwórca i Odkupiciel...

8.
AKT INTRONIZACJI «PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE...»

Dusza adorująca. — O Królu chwały nieśmiertelnej, w imieniu wszystkich Twych stworzeń — chcę Cię ogłosić Królem i Panem całego świata.
Racz przyjąć korną modlitwę, którą niosę przed Twój Boski Majestat i racz przyspieszyć swe królowanie.
Jezu Chryste, z wyżyn krzyża, odziany w purpurę Twej Krwi, w koronie z cierni na skroniach weź w posiadanie swe zbawcze świat cały i wszystkie jego potęgi i żywioły... okaż, żeś jest ich Władcą...
Przyjdź królestwo Twoje!...
Jezu Chryste, z wyżyn krzyża, odziany w purpurę Twej Krwi, w koronie z cierni na skroniach, obejmij Swe władcze panowanie nad wszystkimi państwami tej ziemi, uczyń z nich podnóżek Swej chwały... okaż, żeś jest ich Władcą...
Przyjdź królestwo Twoje!...
Jezu Chryste, z wyżyn krzyża, odziany w purpurę Twej Krwi, w koronie z cierni na skroniach, strąć mocarzy ze stolicy, a racz wywyższyć pokornych. Poniż Twych nieprzyjaciół i wrogów, przyprowadź ich do Twych stóp królewskich... okaż, żeś jest ich Władcą...
Przyjdź królestwo Twoje!...
Jezu Chryste, z wyżyn krzyża, odziany w purpurę Twej Krwi, w koronie z cierni na skroniach, spojrzyj na tych, którzy oddaleni od Łodzi Piotrowej giną i schną, jak gałąź odcięta od pnia, przyprowadź ich do Twej owczarni. Nawróć heretyków, schizmatyków, odszczepieńców, bezbożników i członków sekt... okaż, żeś jest ich Władcą...
Przyjdź królestwo Twoje!...
Jezu Chryste, z wyżyn krzyża, odziany w purpurę Twej Krwi, w koronie z cierni na skroniach, wejrzyj na narody, które są Ci wierne, spojrzyj na nasze rodziny, na naszą młodzież i dzieci... roztocz nad nami swe Boskie panowanie... okaż, żeś jest naszym Władcą...
Przyjdź królestwo Twoje!...
Przyjdź, o Królu nasz, weź w swe Boskie panowanie nasze serca i umysły, dusze nasze i ciała nasze, Twoimi bowiem jesteśmy i na zawsze zostać chcemy!
Jezus błagający – Duszo najmilsza, jeszcze jedną tajemnicę chcę ci odsłonić, zanim opuścisz to miejsce, na którym tak wiele łask ci udzieliłem.
Królestwo Moje rozszerzać się musi, gdyż Ja na to się urodziłem i na to przyszedłem na świat, aby Krwią swą obmyć świat z grzechów i założyć swe królestwo prawdy, sprawiedliwości i miłości. Aby przyjść na świat, miałem liczne sposoby do wyboru. Obrałem niepokalaną drogę Maryi. Przez Nią przyszedłem na świat, przez Nią też chcę królować nad światem.
Chcąc więc rozszerzyć Moje królestwo na świecie, wzywaj wstawiennictwa Maryi i szerz Jej królowanie.
Jakże wiele macie Jej do zawdzięczenia. Oto stojąc u stóp krzyża, ta Matka Boleściwa zrodziła was wraz ze Mną do życia łaski, cierpieniami wydała was na świat, łzami i Krwią Serca swego zmyła grzechy wasze.
Zbliż się więc do Jej Serca i przez Jej królowanie, błagaj o tryumf i zwycięstwo Moje nad światem.

9.
BŁAGANIE MATKI BOŻEJ O ZWYCIĘSTWO JEJ SYNA NAD ŚWIATEM

O Gwiazdo zaranna, Lilio niepokalana, Dziewico bez zmazy, przez Twe cierpienia niepojęte, jakich doznawałaś u stóp Krzyża, gdy wśród ciemności, jakie zaległy Kalwarię, Syn Twój konał w okrutnych mękach - rozprosz ciemności grzechu, jakie świat zalegają...
O Gwiazdo zaranna, stań się przedświtem Słońca powstającego, rozedrzyj mroki tej ziemi, rozszerz swe królowanie, aby Chrystus, Syn Twój jedyny mógł odnieść tryumf nad światem!...
Serce Maryi, Dziewicy Niepokalanej i Matki Bolesnej, przez boleści siedmiu mieczy, jakie przeszyły to Serce Najczulsze, gdy Syn Twój konał, a Tyś pod krzyżem stała, przez tę miłość niepojętą, z jaką złożyłaś w ofierze dla nas na ołtarzu krzyża Baranka bez zmazy, rozpal zimne serca nasze ogniem tej miłości, by Serce Jezusowe w nich królować mogło.
O Serce Maryi, weź w swe królewskie panowanie wszystkie serca nasze, aby w nich Jezus panował.
Królowo wszechświata, Królowo Męczenników i Kościoła świętego, przez Twe męczeństwo i całopalną ofiarę, jaką z Siebie złożyłaś, ofiarowując Bogu Ojcu swego Syna na krzyżu umierającego, panuj nad światem, rozszerz w nim swe królowanie, aby Jezus nad nim mógł królować.
O, Najświętsze Serce Jezusa, przyjdź królestwo Twoje, przez królowanie Serca Maryi!
*
Jeżeli ci zostanie czasu, odmów cząstkę różańca, lub nuć modlitwy o nawrócenie grzeszników i na uproszenie królowania Najświętszego Serca Pana Jezusa. Postanów znowu za miesiąc przybyć na godzinę adoracji. Na zakończenie proś Pana Jezusa, aby ci dał Swe błogosławieństwo.

Treść zaczerpnięto z broszurki opublikowanej w latach 40-tych przez polskie Wizytki, opartej na pismach o. Mateo Crawley – Boevey ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.