Konfederacja była przeciwna popartej przez wszystkie inne ugrupowania uchwale wzywającej Rosję do zaprzestania represji wobec Aleksieja Nawalnego. Do sprawy odniosła się w ostrych słowach wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, która stwierdziła, że tego właśnie można było się spodziewać po politykach, którzy jeżdżą na okupowany Krym.
Sejm przyjął w czwartek uchwałę wyrażającą wsparcie dla rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, w której wezwał Rosję do zaprzestanie represji.
- „Sejm RP wyraża podziw dla niezłomnej postawy Aleksieja Nawalnego, który daje światu przykład bezkompromisowości w sprawach najistotniejszych dla demokracji i praworządności; wzywa władze Federacji Rosyjskiej do zaprzestania represji wobec Aleksieja Nawalnego i jego współpracowników oraz niezwłocznego uwolnienia zatrzymanych” – głosi uchwała.
Popartej przez wszystkie siły polityczne w Sejmie uchwale sprzeciwiła się jednak Konfederacja.
- „Prezydium Sejmu (PiS, PO, PSL i SLD) zaproponowało kuriozalny projekt uchwały ws. próby otrucia i zatrzymania Nawalnego. Tekst emocjonalny i wynoszący pod niebiosa Nawalnego, który - gdyby rządził w Rosji tak samo wspierałby Nord Stream jak Putin...” – stwierdził poseł Robert Winnicki.
W Sejmie przeciwko uchwale zagłosował Janusz Korwin-Mikke, Dobromir Sośnierz wstrzymał się od głosu, a pozostali posłowie Konfederacji nie wzięli udziału w głosowaniu.
Do postawy polityków Konfederacji w stanowczych słowach odniosła się wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska z PiS:
- „Słyszeliśmy skandaliczne słowa z mównicy sejmowej, ale czego można się spodziewać po ugrupowaniu, którego przedstawiciele jeżdżą do Rosji, jeżdżą na okupowany Krym; tak wygląda niestety fragment polskiej rzeczywistości” – stwierdziła.
kak/PAP, niezależna.pl