We wtorek 14 września dyktator białoruski Aleksander Łukaszenka podpisał dekret znoszący konieczność posiadania wizy na wjazd do tego kraju dla całego szeregu islamskich krajów, takich jak Egipt, Jordania, Pakistan czy Iran.

Zmiany w ruchu bezwizowym ogłoszone przez Łukaszenkę, dotyczą co prawda obywateli wielu krajów, również takich, jak: USA, Chiny, Brazylia, Argentyna, Albania czy RPA. W kontekście obecnej napiętej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, będącej zarazem granicą Unii Europejskiej, szczególnie niepokoić musi jednak szerokie otwarcie swych granic przez Mińsk na cały szereg państw islamskich.

Przypomnijmy, że od kilku tygodni, po białoruskiej części granicy z Polską, reżim Łukaszenki utworzył specjalne obozowisko dla migrantów islamskich, za pomocą których próbował wywołać kryzys graniczny, będący zagrożeniem bezpieczeństwa nie tylko dla Polski, ale i całej UE.

Dotychczas na mocy ruchu bezwizowego można było dostać się na Białoruś na 30 dni, lądując wyłącznie na lotnisku w stolicy kraju. Teraz Łukaszenka znacznie rozszerzył potencjalny wachlarz portów lotniczych, za pośrednictwem których można będzie dostać się na Białoruś. Najnowszy dekret dyktatora Białorusi włączył do tego grona bowiem również lotniska w Brześciu, Witebsku, Homlu, Grodnie i Mohylewie.

Czy mamy właśnie do czynienia z preludium do wywołania kolejnych prób wywołania napięć na granicy polsko-białoruskiej, czas pokaże.

 

 

ren/biełta